Wrzesień jest kolejnym miesiącem represji dokonywanych przez rządzącą w Birmie juntę wojskową na ludności cywilnej w ramach walki z grupami partyzanckimi w kraju.
Dwa tygodnie temu armia okupowała kościół w miejscowości Moebye, zamieszkanej wyłącznie przez katolików. Żołnierze zaminowali budynek przed jego opuszczeniem. Z kolei w miniony piątek helikopter ostrzelał szkołę w regionie Sagaing, zabijając co najmniej dziewięcioro dzieci.
Zaatakowana placówka edukacyjna znajduje się przy buddyjskim klasztorze w wiosce Let Yet Kone. Uczęszcza do niej 240 uczniów.
Taktyka, jaką obrało wojsko, aby poradzić sobie z oporem wobec przewrotu dokonanego w lutym zeszłego roku, to terror na ludności cywilnej. 15 tys. ludzi zostało aresztowanych od czasu przejęcia władzy przez juntę, z czego przeważająca większość pozostaje wciąż uwięziona. Zgodnie z danymi ONZ zniszczono 12 tys. domów, posiadłości i wiosek.
Rząd przygląda się również z uwagą działalności religijnej. Buddyjscy mnisi nie przewodzą co prawda protestom w obawie przed silnymi represjami, ale często wspierają ludność cywilną w regionach przeciwnych władzom. Podobnie Kościół katolicki usiłuje pomagać wszystkim potrzebującym, co umieszcza go na niebezpiecznej pozycji. Dlatego najprawdopodobniej dochodzi do obierania sobie za cel przez wojsko placówek religijnych.
Choć ukraińska młodzież częściej uczestniczy w pogrzebach niż weselach swoich rówieśników...
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).