Mija 300 lat od chwili, gdy niezwykły wizerunek zawisł w tutejszym kościele. Od tamtej pory wszystko tu pojaśniało.
Ze szczytu schodów przed wejściem do bazyliki w Pszowie rozciąga się niezwykły widok. Przy dobrej pogodzie można dostrzec obniżenie między Karpatami i Sudetami zwane Bramą Morawską. To tędy od niepamiętnych czasów ciągnęli kupcy i żołnierze, idąc z południa na Śląsk i dalej. Podróżowali także pielgrzymi z Moraw i Czech, najczęściej zmierzając do Częstochowy albo stamtąd wracając. Przechodzili wtedy przez Pszów, leżący u wylotu długiej na kilkadziesiąt kilometrów doliny.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Ukraina jest zraniona, ale nigdy się nie podda. Ukraina jest zmęczona, ale trwa i walczy".