„Na klamkę kładłem szklankę. Przy głowie miałem karabin. Gdy słyszałem brzdęk szkła, strzelałem przez drzwi” – opowiadał Piotr Bortkiewicz. Jego nawrócenie było tak zaskakujące, że gdy po latach jako diakon trafił do więzienia, funkcjonariusz nie podał mu ręki.
Było o nich nad Niegocinem głośno. Drżało przed nimi nie tylko Giżycko, ale i całe Mazury.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |