Bp Jan Sobiło dziękuje za każde otrzymane wsparcie, martwi się też o przyszłość.
Na wschodzie Ukrainy z każdym dniem rośnie liczba potrzebujących. Bieda dotyka coraz więcej rodzin od miesięcy pozbawionych pracy, przybywa też uchodźców z terenów okupowanych przez Rosjan. Tak jest w Zaporożu, które stało się wielkim szpitalem polowym i punktem pomocy humanitarnej. Posługujący tam bp Jan Sobiło dziękuje za każde otrzymane wsparcie, martwi się też o przyszłość. „Jeśli dobroczyńcy przyzwyczają się do wojny, to zimą grozi nam głód” – mówi Radiu Watykańskiemu biskup Zaporoża.
Największe potrzeby to wciąż lekarstwa, żywność i odżywki dla dzieci. „Bez pomocy humanitarnej, którą otrzymujemy sami nie bylibyśmy w stanie pomagać” – mówi bp Sobiło dziękując także za modlitwę, która, jak mówi, daje siłą trwania na miejscu.
Zawiera wyraźne stwierdzenie, że istnieją tylko dwie płcie: męska i żeńska.
Na chwilę obecną nie wiadomo, czy dokonano również aresztowań.
Zaapelował o większą możliwość zaangażowania ich na kierowniczych stanowiskach.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Stowarzyszenie Katechetów Świeckich zwraca uwagę na faworyzowanie tzw edukacji zdrowotnej.