Służebniczki dębickie zamknęły w Przecławiu swój dom zakonny. Służyły tej parafii przez 142 lata. Powodem jest coraz mniejsza liczba powołań zakonnych.
Siostry służebniczki dębickie sprowadził do Przecławia w 1880 roku hrabia Mieczysław Rey - ówczesny właściciel tamtejszych dóbr, polecając im opiekę nad chorymi i dziećmi w ochronce. Oprócz tego siostry pracowały w szpitaliku ufundowanym przez hrabinę Reyową. Przez 142 lata opiekowały się tutaj chorymi, wychowywały kolejne pokolenia dzieci w ochronce (do 2019 roku), posługiwały w zakrystii, dbały o wystrój i czystość kościoła, włączały się w przygotowanie nabożeństw, inicjowały modlitwy, działały w parafialnym oddziale Caritas.
Podczas niedzielnej Sumy 19 czerwca za wszelkie dobro, które stało się tu ich udziałem, dziękowali im parafianie i miejscowy proboszcz ks. prał. Stanisław Kudlik. Nie ukrywali, że z trudem przyjmują tę decyzję. Za całą pomoc, miłość, ciepło, opiekę, wszelkie wsparcie i pokazanie, jak być dobrym człowiekiem, dziękowały dzieci z ochronki i ich rodzice, także wychowankowie sióstr. Młodzi wdzięczni za wszystkie wspólnie przeżyte chwile, modlitwę i pracę, za uśmiech i łagodność, życzyli siostrom Bożej opieki i deklarowali, że ich ofiarna i pogodna służba w Przecławiu nie pójdzie w niepamięć.
Panie z biuletynu parafialnego "Assumpta" odnotowywały z redaktorską dokładnością wszelkie inicjatywy sióstr. Wspominały, jak to siostry swego czasu chorych po wioskach odwiedzały, pielęgnując ich i robiąc zastrzyki, ratowały przy tym i ich chore dusze, przygotowując do spowiedzi i troszcząc się także o ich zbawienie. - Dobrze nam się tutaj z wami żyło i będzie nam tu bardzo was brakowało - mówiły.
Za niestrudzoną, trwającą niemal półtora wieku służbę dziękowali siostrom także panowie z rady parafialnej. - Dziękujemy Chrystusowi dziś za was, za wasz trud, za to, że służyłyście nam radą, wsparciem i wzorem, za pokorę, miłość i służbę - wyliczali. - Niech Bóg przyprowadzi was z powrotem do Przecławia, co daj Boże, jak najszybciej - mówili.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość Siostrom dziękowały m.in. małe dzieci, młodzież, dorośli, redakcja parafialnego biuletynu, rada parafialna.Decyzja o zamknięciu domu zakonnego w Przecławiu była trudna także dla zgromadzenia. Odciągana już od kilku lat. Powodem jednak jest coraz mniejsza liczba powołań zakonnych. Mówiła o tym obecna na uroczystości matka generalna zgromadzenia m. Maksymilla Pliszka. Dziękowała miejscowym za wszelką współpracę z siostrami i dobro, jakiego tu siostry doświadczyły, oraz prosiła o modlitwę o dar nowych powołań w Kościele i do służebniczek. - Kochani młodzi, nie bójcie się odpowiedzieć na głos Bożego powołania, jakie On rodzi w waszych sercach, bo kiedy Jezus zaprasza, daje pełne szczęście - przekonywała.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość Za posługę sióstr w parafii dziękował także miejscowy proboszcz ks. prał. Stanisław Kudlik.Za posługę sióstr w parafii dziękował także miejscowy proboszcz. Ciepło mówił zwłaszcza o s. Apolinarii, która posługuje w Przecławiu odkąd on został tu proboszczem, czyli od 15 lat. Przybyła do parafii 3 miesiące przed nim. - Mimo różnych chorób, jakie jej dokuczają w ostatnim czasie, zawsze jest uśmiechnięta, radosna, nieoczekiwanie wybuchająca śmiechem - mówił ks. prał. Stanisław Kudlik.
Wskazywał także, co zrobić, by siostry służebniczki zostały w Przecławiu. - Pozostało nam posłać 15 dziewcząt do klasztoru i siostry wrócą - mówił proboszcz, dziękując wszystkim, którzy włączyli się we wspólne dziękczynienie za posługę sióstr w Przecławiu.
Siostry służebniczki dębickie już dzisiaj zapraszają wszystkie chętne dziewczyny na rekolekcje rozeznania powołania, które odbędą się w Częstochowie od 20 do 23 lipca "Niewiastą stworzył ją Bóg...". Zapisać się na nie można u s. Katarzyny Szulc. Szczegóły na plakacie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.