... zawołał ktoś zamknąwszy wprzód oczy. No, nie widzi.
Środa, 25 maja, rozpoczyna się czwarty miesiąc wojny rosyjsko-ukraińskiej. Nie mieszczą mi się w głowie okropieństwa, o których co i rusz czytam. Gwałcić? Mężczyzn (!), kobiety, nawet dzieci? Torturować przed zastrzeleniem? Nie pozwalać pochować? Minować zwłoki, przedmioty codziennego użytku, a nawet dziecięce zabawki? Diabelstwo w najczystszym wydaniu. Nie tylko Ukraińców mi żal. Tych Rosjan, którzy w tym wszystkim próbują zachowywać się przyzwoicie, a traktowani są przez dowódców jak mięso armatnie, też. Zaskakuje mnie jak pasują do opisu dzisiejszej choroby Rosji słowa napisane dwa wieki wcześniej przez naszego wieszcza, Adama Mickiewicza w „Reducie Ordona”, o carze który sam będąc daleko bez oporów decyduje o życiu i śmierci wielu ludzi...
Ale ja dziś o czym innym, choć o tej wojnie nie da się nie pamiętać. O oskarżeniach współczesnego Kościoła, a zwłaszcza papieża Franciszka, płynących z rodzimych środowisk tradycjonalistycznych. Zamieszczonych ostatnio w jednym ze znanych, także z tradycjonalistycznych inklinacji, pism. Zarzutów do tego stopnia niesprawiedliwych, że nie sposób mówić o zagubieniu czy zwykłych błędach powtarzających je autorów...
Ot, zarzut, że katolicy przestali klękać przed Najświętszym Sakramentem, ergo nie szanują Jezusa. Dowód? Przyjmowanie Komunii „na stojąco”. Podejście do sprawy tak uproszczone, że wręcz prostackie. Bo po pierwsze postawa stojąca jest wyrazem szacunku. Nie adoracji, ale szacunku tak. Po drugie, nie „na stojąco”, ale „w procesji”. To jednak drobna różnica. A po trzecie i najważniejsze, moment przed przyjęciem Komunii, na słowa kapłana „Oto Baranek Boży” wszyscy jednak w kościele klęczą, nie tak? Jak na podstawie samego tylko sposobu przyjmowania Komunii i to w oderwaniu od całej akcji liturgicznej, można formułować pod adresem swoich braci w wierze tak poważne zarzuty?
Inny zarzut to ten, że dzisiejszy Kościół, a zwłaszcza już papież Franciszek, przestał zajmować się wiecznością i zbawieniem człowieka, a koncentruje się na doczesności. Dowód? Ano zaangażowanie Franciszka w kwestie ochrony przyrody tudzież popieranie działań związanych z poprawianiem międzyreligijnych relacji. Nie przeczę, że na gruncie obu tych spraw dochodzi do jakichś nieporozumień, które czasem wyglądają wręcz na wypaczenia. Ale jak nie zauważać całego wielkiego zaangażowania Kościoła i papieża Franciszka osobiście w sprawy dotyczące naszej wieczności? Wystarczy zajrzeć do papieskich homilii, katechez, przemówień przez Anioł Pański. Czy takie dobieranie faktów pod z góry przyjęte tezy, a pomijanie innych, niewygodnych, przystoi chrześcijaninowi chcącemu uczciwie dyskutować?
Najbardziej powszechną jednak z tych manipulacji jest podejście tego środowiska do katolicko-muzułmańskiego dokumentu z Abu Zabi o ludzkim braterstwie. Właściwie nie ma już dyskusji: jak wszyscy wiemy w dokumencie tym stwierdzono, że wszystkie religie są sobie równe. I dalej na tej podstawie oskarża się Kościół i papieża. Tyle że to nieprawda. Nie ma w tym dokumencie takiego zapisu, a wspomniana teza jest jedynie złośliwą interpretacją jednego z jej fragmentów. Tego o wolności człowieka:
„Wolność jest prawem każdej osoby: każdy korzysta z wolności wiary, myśli, słowa i działania. Pluralizm i różnorodność religii, koloru skóry, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej woli Bożej, z jaką Bóg stworzył istoty ludzkie. Ta boska Mądrość jest źródłem, z którego wywodzi się prawo do wolności wiary i wolności do bycia różnymi. Dlatego odrzuca się wszelkie próby zmuszania ludzi do przyjmowania określonej religii oraz kultury, podobnie jak narzucenie jednego modelu cywilizacji, którego inni nie akceptują”.
Nie zamierzam wdawać się w wielkie tłumaczenia, bo o co tu chodzi jest oczywiste. Zauważę tylko jedno: co w zamian? Jeśli człowiek nie ma mieć prawa, by wybrać w swoim sumieniu – nawet jeśli zbłądzi – tę religię, która wydaje mu się najprawdziwsza, to co jest alternatywą? Że nie ma takiego prawa? Wracamy do zasady „cuius regio, eius religio” (czyja władza tego religia)? Czy naprawdę środowiskom tradycjonalistów marzy się, by chrześcijanie w krajach o większości muzułmańskiej byli zmuszani do przyjęcia islamu? To jakiś obłęd.
Jak widać sytuacje, gdy „chcę” (by moje było na wierzchu) zaćmiewa prawy rozum przydarzają się nie tylko hierarchom rosyjskiego prawosławia. Szczególnie smutne, gdy towarzysza temu poważne oskarżenia wobec widzących sprawy inaczej.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.