Cud nad Dnieprem

Na naszych oczach krzyżują Ukrainę, ale my „tworzymy cud”.

Z każdym dniem wojny z Ukrainy napływają doniesienia o coraz bardziej barbarzyńskich działaniach agresora. Bombardowane są domy mieszkalne i szpitale, ostrzeliwane kolumny cywilów uchodzących korytarzami humanitarnymi. To już jest ludobójstwo. Serce mi płakało, gdy słuchałam opowieść polskiego paulina, któremu cudem udało się ewakuować z oblężonego Mariupola. Ojciec Paweł Tomaszewski mówił, że wyjście z piwnicy w poszukiwaniu wody równa się samobójstwu. Najeźdźcy biorą mieszkańców głodem i mrozem. Powiedział jednak jeszcze coś: „Rosjanie z diabelską intencją równają to miasto z ziemią”. Mariupol znaczy Miasto Maryi. Gdy osiem lat temu wybuchła wojna na Wschodzie nie udało się Rosjanom podbić ukraińskiej Jasnej Góry. Stąd teraz zmasowany atak zła przypominający, jak powiedział o. Tomaszewski, prawdziwy Armagedon.
 
Rosyjskie okrucieństwo tylko wzmacnia wolę walki i determinację obrońców Ukrainy. Wzmaga też niesamowitą falę modlitwy. - Żytomierz, pod względem liczby ludzi odmawiających różaniec, jest teraz zaraz po Medziugorju” – mówił wczoraj bp Aleksander Jazłowiecki. Podobnie jest w innych zakątkach Ukrainy. Post i modlitwa, będące orężem Boga mogą zmienić losy tej wojny. – Naszą odpowiedzią dla Ruskich nie będzie nasza złość, nie będziemy ich nienawidzić. Naszym zwycięstwem będzie śmiech naszych dzieci na naszej ziemi. Wierzę, że dzięki modlitwie świata tak się wkrótce stanie – mówiła mi ukraińska elżbietanka. Od początku wojny cała jej rodzina jest na terenie okupowanym. Nie dociera tam pomoc humanitarna. Brat walczy pod Ługańskiem. –  Mówię mu: „Trzymaj mocno karabin”, a my bierzemy różańce do ręki i też mocno trzymamy. To jest nasza broń, to wszystko, co możemy zrobić dla Ukrainy – mówi siostra Oksana, która w Czerwonogradzie pomaga wojennym uchodźcom. Gdy patrzę na jej wiarę i determinację zaczynam lepiej rozumieć dlaczego Putin łamie sobie zęby na Ukrainie. Ci ludzie mocno ufają Bogu, że to zło wkrótce zakończy a jednocześnie nie odpuszczą obrony Ojczyzny.
 
Nie dziwią wcale słowa abp Światosława Szewczuka, który w trzynastym dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę mówił: „Dziś nasza ukraińska armia dokonuje cudu nad Dnieprem, powstrzymując inwazję sąsiada, który wkroczył na naszą ziemię, niosąc zniszczenie i śmierć, próbując unicestwić kochający wolność naród ukraiński”. Trzeba przyznać rację zwierzchnikowi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego, że siłą miłości do ojczyzny, siłą spójności narodu, Ukraińcy zaskoczyli świat. Świat zaskoczyła też fala polskiej solidarności i otwartości na uchodźców. To kroczenie ramię w ramię w krzyżowaną Ukrainą też jest „tworzeniem cudu nad Dnieprem”. Do jego realizacji potrzeba również potężnych sankcji. Wszyscy wiemy jak świat dotąd się zachowywał. Wystarczy pomyśleć, że dziś mija 11 lat od wybuchu katastrofalnej wojny w Syrii. Wojny, która wciąż trwa i prowokuje ogromne cierpienie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11