„Mimo że zostałem uniewinniony w związku z faktami, które miały miejsce na długo przed moim przybyciem do Lyonu, moje nazwisko pozostanie związane ze skandalem pedofilii wśród księży” – powiedział emerytowany arcybiskup Lyonu, kardynał Philippe Barbarin. Purpurat jest obecnie kapelanem Małych Sióstr Ubogich w małej diecezji w Bretanii. Wywiad z purpuratem ukazał się na łamach włoskiego portalu „La Nuova Bussola Quotidiana”.
W książce „En mon âme et conscience” (W mojej duszy i sumieniu), która ukazała się przed dwoma laty we Francji mówi Ksiądz Kardynał, że na ulicy lub na dworcu nazywano Eminencję „pedofilem”. Jak sobie z tym wszystkim Ksiądz Kardynał poradził? Czy mimo uniewinnienia zdarza się to jeszcze dzisiaj?
W lutym 2016 r., na początku tej medialnej burzy, w mojej modlitwie zadomowiło się ostatnie Błogosławieństwo: „Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie” (Mt 5, 11-12). Św. Paweł pisze: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie” (1 Tes 5, 16-18)...
Oczywiście, nie zawsze było łatwo! W zasadzie myślę, że to dzięki modlitwom tak wielu przyjaciół mogłem się podnieść i dążyć do wypełnienia mojego zadania. Trzeba też powiedzieć, że wiele razy byłem zatrzymywany na ulicy, zarówno w Lyonie, jak i w Paryżu, przez ludzi, którzy mnie rozpoznawali i mówili: „Codziennie modlimy się za Księdza Kardynała.... Niech Eminencja na nas polega!”. Dziś sprawy się uspokoiły, ale wiele osób bardziej pamięta moje skazanie w pierwszej instancji niż uniewinnienie, które ostatecznie otrzymałem. Nawet jeśli Kasacja potwierdziła decyzję Sądu Apelacyjnego, to moje nazwisko pozostanie powiązane ze skandalem pedofilii wśród księży, który rzeczywiście jest niechlubny! Co dziwne, ludzie wierzą, że kryłem akty pedofilii podczas mojej posługi biskupiej... Niewiele osób wie, że te czyny zostały popełnione dwadzieścia lat przed moim przybyciem i zajmowali się nimi ci, którzy kierowali diecezją trzy kadencje przede mną!
Czy to prawda, jak pisze Ksiądz Kardynał w swojej książce, że nastroje wobec Kościoła w społeczeństwie francuskim zmieniły się od czasu spalenia katedry Notre Dame? Od obelg, których Eminencja doświadczył na własnej skórze z powodu skandalu pedofilii, nastrój zmienił się na słowa współczucia.
Kilku księży, zwłaszcza z Paryża, powiedziało mi, że byli publicznie znieważani i wyśmiewani na ulicach podczas tych spraw pedofilskich, a także długo po nich. Ale ton zmienił się po szoku wywołanym pożarem Notre-Dame. Wręcz przeciwnie, ci, którzy rozpoznali księdza na ulicy, często zatrzymywali się, aby wyrazić swoje współczucie, wewnętrzną ranę, jaką stanowiło dla nich to wstrząsające wydarzenie: płomienie, upadek iglicy, zagrożenie Wieży Północnej, ogromne ryzyko podejmowane przez strażaków...! Cały świat drżał i przerażony w obliczu tego widowiska i nikt nie zapomniał tego wieczoru Wielkiego Poniedziałku 2019 roku. I wydawało mi się, że jest to wyraz zdumiewającej prawdy o tej frazie Maryi, którą śpiewamy wieczorem w nieszporach, w Magnificat: „błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia”! Poruszeni w głębi serca Francuzi nagle przypomnieli sobie o swoich chrześcijańskich korzeniach i o nadziei.
Ksiądz Kardynał postanowił przeznaczyć dochód ze swej książki na rzecz ofiar księży pedofilów i wyznał, że są oni pierwszymi, za których modli się każdego dnia. Czy poznał Eminencja osobiście którąś z ofiar Preynata?
Przez długi czas, za każdym razem, gdy podpisywałem umowę z wydawcą, tantiemy trafiały bezpośrednio do diecezji lyońskiej. Kiedy więc nadeszła prośba ze strony stowarzyszeń ofiar o tantiemy z mojej książki „En mon âme et conscience”, to nie ja musiałem decydować. I diecezja lyońska, za którą nie byłem już odpowiedzialny, postanowiła, że te pieniądze zostaną przekazane ofiarom. Wydawało mi się to dobrą odpowiedzią. Jeśli chodzi o modlitwę poranną, to tak, na odwrocie kartki z wizerunkiem Chrystusa na krzyżu napisałem imiona ofiar, które doprowadziły mnie do sądu, i wielu innych, którzy się zgłosili lub których potem przyjąłem. Z biegiem lat lepiej zrozumieliśmy, że te czyny przestępcze powodują nieporównywalną ranę, która według niektórych nie może się zagoić. Cieszę się, że Kościół w wielu krajach wchodzi na drogę zadośćuczynienia; to jest sprawiedliwość. W każdym razie musimy modlić się do Pana, aby uzdrowił wszystko, co może i co musi być uzdrowione w każdej z ofiar.
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.