Konflikt zbrojny może wydawać się dobry tylko tym, którzy jeszcze go nie doświadczyli.
O pokój na Ukrainie i modlitwę w tej intencji zaapelował po niedzielnej Boskiej Liturgii patriarcha Bartłomiej. „Mamy obowiązek jednoznacznie przeciwstawić się możliwości wybuchu wojny w Europie, wynikającej z agresywnej retoryki i militaryzacji na granicy między Rosją a Ukrainą” – powiedział honorowy zwierzchnik prawosławia.
Patriarcha Konstantynopola wezwał do budowania sprawiedliwości i stabilizacji w regionie. Podkreślił, że pokój jest możliwy, ponieważ jest kwestią wyboru, nawet w tak złożonym i delikatnym kontekście geopolitycznym jak ten. „Konflikty są nieuniknione na tym zepsutym i upadłym świecie, ale powinniśmy się im przeciwstawiać na tyle mocno, na ile nas stać” – podkreślił Bartłomiej.
Zacytował słowa Benjamina Franklina, jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, który powiedział, że „nigdy nie było dobrej wojny i złego pokoju”. Zaznaczył, że konflikt zbrojny może wydawać się dobry tylko tym, którzy jeszcze go nie doświadczyli. „Nie ma innej drogi do pokoju niż dialog, ponieważ rodzi się on ze wzajemnej współpracy i szacunku” – powiedział patriarcha Konstantynopola.
Zauważył, że w czasach rosnącej niepewności, Kościoły chrześcijańskie muszą być jasnym świadectwem pokoju i pojednania, miłości, sprawiedliwości, braterstwa i solidarności. Przypomniał słowa Papieża Franciszka, który powiedział, że wojna jest szaleństwem. „Wzywam zaangażowane strony do poszanowania prawa międzynarodowego. Żaden człowiek dobrej woli nie może dzisiaj milczeć” – zakończył Bartłomiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.