Papież Franciszek, odwiedzający Grecję, przyleciał w niedzielę z Aten na wyspę Lesbos, położoną niedaleko brzegów Turcji. Spotka się tam z uchodźcami, których tysiące przybyły w ostatnich latach, m.in. z Syrii. Dla papieża to powrót na tę wyspę; odwiedził ją w 2016 roku w szczycie napływu migrantów.
Papieski samolot wylądował rano na lotnisku w Mitylenie, największym mieście na Lesbos, położonym na wschodnim wybrzeżu w odległości 20 kilometrów od brzegów Turcji. Cała wyspa, słynąca z bogatej historii, pięknych plaż i malowniczych krajobrazów, stała się - obok włoskiej Lampedusy - jednym z symboli kryzysu migracyjnego.
Na lotnisku Franciszka powitała prezydent Grecji Ekaterini Sakielaropulu, która będzie mu towarzyszyć w czasie tej wizyty.
Papież pojedzie stamtąd do pobliskiego ośrodka przyjmowania i identyfikacji migrantów. Zastąpił on poprzednią strukturę w wiosce Moria, która w latach eskalacji napływu migrantów, zwłaszcza z Syrii, była największym obozem dla uchodźców w Europie.
To tam Franciszek był 16 kwietnia 2016 roku, a w drodze powrotnej do Rzymu zabrał na pokład swojego samolotu trzy rodziny syryjskich uchodźców.
We wrześniu 2020 roku w obozie w Moria wybuchł wielki pożar, który strawił znaczną jego część. W nowym ośrodku, do którego przeniesiono migrantów, mają oni lepsze warunki życia.
W spotkaniu z papieżem w ośrodku weźmie udział około 200 uchodźców. Franciszek wygłosi tam przemówienie i odwiedzi miejsca, w których mieszkają.
Jego wizyta na wyspie potrwa około dwóch godzin.
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).