Życie człowieka jest ważne. Każde życie każdego człowieka. „Kto ratuje jedno życie ten ratuje cały świat.” Skąd więc NIE Kościoła, zatroskanego przecież o życie?
Adopcja zamrożonych embrionów. Czytam poważną dyskusję w Tygodniku Powszechnym. Z jednej strony s. Barbara Chyrowicz - etyk, z drugiej – poseł Jarosław Gowin.
Przeczytaj również: "Niepełne dobro" (debata: s. Barbara Chyrowicz i Jarosław Gowin).
Pierwsze, co trzeba podkreślić: rozmowa o dopuszczeniu adopcji zamrożonych zarodków nie jest rozmową o pojedynczej decyzji pojedynczej rodziny, która kierowana miłością do nieznanego im dziecka chce mu dać szansę na życie, niezależnie czy urodzi się chore czy zdrowe. Rozmowa o akceptacji Kościoła dla adopcji zarodków nie jest rozmową o losie pojedynczego dziecka, zamrożonego w fazie embrionalnej. Dziecka, które nie ma szansy na życie.
Rozmowa o adopcji zarodków prowadzona jest w kontekście milionów czy miliardów zamrożonych dzieci istniejących w różnych miejscach świata. Tak naprawdę po pierwsze nie wiadomo ile ich jest, po drugie ciągle szybko ich przybywa. Potrzeba nie rozwiązania jednostkowego, potrzeba rozwiązania całościowego. Takiego w tej chwili nie ma. To pierwsze podstawowe stwierdzenie.
W żaden sposób nie jesteśmy w stanie uratować wszystkich. W żaden sposób nie jesteśmy w stanie uratować nawet jednego promila spośród tych dzieci. Pierwsze, co należy zrobić, to spowodować, by nie pojawiały się kolejne dzieci do ratowania, kolejne zamrożone życia ludzkie. Tu wyjście jest jedno: całkowity zakaz zapłodnienia in vitro.
Właśnie całkowity zakaz. Mimo największych starań wszystkich zaangażowanych w procedurę osób może dojść do konieczności zamrożenia zarodka nawet wtedy, gdy tworzy się tylko dwa z zamiarem wszczepienia. Między zapłodnieniem a implantacją upływa kilka dni. W tym czasie może dojść do śmierci lub zachorowania matki, także bardziej zwyczajnie: do odwołania zgody. Jeśli zarodek nie zostanie w tej sytuacji zamrożony, zginie natychmiast. Zamrożenie daje mu szansę, choć właściwie, patrząc na skalę zjawiska, jedynie złudzenie szansy.
Tymczasem – i to jest bardzo ważne tło – dopuszczenia adopcji embrionów domagają się od Kościoła przede wszystkim ludzie, którzy chcą kontynuowania procedury zapłodnienia in vitro wraz z możliwością mrożenia np. kilkunastu zarodków. Posługują się argumentem, że dzieci nie są zabijane, pozostają bezpieczne (można tu mieć pewne wątpliwości, procedura zamrożenia i rozmrożenia nie jest obojętna, ale nie to jest w tej chwili istotne), i przecież mogłyby żyć w kochających rodzinach, gdyby nie sprzeciw Kościoła dla doktryny sprzeciwiającego się adopcji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).