Uważaj, jeśli chcesz odzyskać coś, co ci kiedyś bezczelnie zagrabiono, możesz się stać wrogiem publicznym. Przekonali się o tym cystersi z Krakowa Mogiły.
O 14 lat za długo
To nieprawda, że wniosek cystersów jest niezasadny i spóźniony. Został złożony dawno temu, w maju 1992 r., zgodnie z Ustawą o stosunku Państwa do Kościoła Katolickiego w RP. I gdyby ustawa została zrealizowana, od kilkunastu lat nie powinno być sprawy. Ks. Mirosław Piesiur, współprzewodniczący Komisji Majątkowej (która wbrew temu, co powtarzają uporczywie media, nie jest komisją „przy MSWiA”, lecz ciałem powoływanym wspólnie przez rząd RP i Episkopat Polski), zwraca uwagę, że ustawa nakazywała załatwienie wszystkich wniosków w ciągu trzech miesięcy, a w przypadkach trudniejszych maksymalnie w pół roku. Kościół złożył około 3 tys. wniosków. Dlaczego ich załatwianie trwa kilkanaście lat zamiast kilka miesięcy? Ponieważ – mówiąc w uproszczeniu – strona państwowa przez cały ten czas nie wskazywała wystarczającego „mienia zamiennego”.
To oczywiste, że w wielu wypadkach Kościół nie może odzyskać tych dóbr, które mu zostały bezprawnie zabrane. Dlatego powinien otrzymać „nieruchomości zamienne”. Skąd je wziąć? Ze Skarbu Państwa, czyli Agencji Nieruchomości Rolnych. Ale nie tylko. Jak tłumaczył w roku 2003 ówczesny wiceminister Skarbu Państwa Andrzej Szarawarski z SLD, „obowiązek zapewnienia nieruchomości zamiennych spoczywa także na innych podmiotach będących uczestnikami postępowania regulacyjnego, we władaniu których znajdują się utracone przez kościelne osoby prawne nieruchomości”. Jeśli utracone przez Kościół tereny są we władaniu gminy, to ona powinna zapewnić „mienie zamienne”. W Krakowie w sprawie cystersów tego nie zrobiono – wyjaśnia pełnomocnik zakonu mec. Krzysztof Mazur.
Ugoda, której nie było
– Cisza, cisza, cisza – tak mec. Mazur relacjonuje reakcje władz Krakowa na kolejne pisma, kierowane do nich w ostatnich kilkunastu miesiącach w związku ze sprawą cystersów. Nie można jednak powiedzieć, że władze miasta całkiem milczą. W mediach na przykład ich przedstawiciele powtarzają, że według nich sprawa jest zamknięta od roku 1994 i powołują się na ugodę zawartą przez cystersów z miastem. – Żadnej ugody nie było – twierdzi stanowczo opat o. Piotr Chojnacki.
Z dokumentów wynika, że sprawa zwrotu mienia zagrabionego cystersom nie uległa zakończeniu, ponieważ należy im się wciąż równowartość 45 hektarów, na których stoi dziś Nowa Huta. Suma rzeczywiście robi wrażenie – ponad 80 milionów złotych. Problem w tym, że w związku z nieustannym wzrostem cen nieruchomości w Krakowie (i nie tylko) wartość mienia zamiennego, które się należy zakonowi, stale rośnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.