O. Mauro Lepori przyznaje, że dzisiejsze społeczeństwo jest pod względem instytucjonalnym areligijne.
W ostatnich latach Kościół musiał przyznać się do swoich słabości i porażek. Ten proces uczy nas pokory i większego otwarcia na Boga – uważa generał cystersów i nowy wiceprzewodniczący Unii Przełożonych Generalnych Zakonów Męskich. Mówiąc o aktualnym kryzysie Kościoła, podkreśla, że Bóg oczekuje od nas większego zawierzenia, byśmy bardziej liczyli na to, co On chce nam dać niż na własne siły.
Jego zdaniem aktualne okoliczności wymagają od chrześcijan, byśmy w głoszeniu Ewangelii skupili się na tym, co najważniejsze, czyli na Chrystusie, Bogu, który stał się człowiekiem, kocha świat i daje nam życie wieczne. Zarazem niezbędne jest tworzenie wspólnot, które są oparte na Chrystusie, umieją żyć Jego obecnością, a przy tym uobecniają Jego spojrzenie i miłość do każdego człowieka. Cierpienia współczesnego Europejczyka wynikają bowiem między innymi stąd, że czuje się on elementem masy bez oblicza. Dlatego jest spragniony spojrzenia, uwagi i miłości.
Rozmawiając z portalem informacyjnym szwajcarskiego Kościoła, generał cystersów zapewnia, że Bóg ufa naszej wierze i wzywa nas, byśmy głosili Jego królestwo. Przypomina, że my dzięki wierze i nadziei posiadamy więcej niż nam się wydaje: to, co Bóg chce nam dać, a nie tylko to, co my sami potrafimy zdziałać. Ludzkość, w której na skutek pandemii runęło tak wiele pewników, potrzebuje słów nadziei. Kościół musi więc dawać świadectwo, że Chrystus zbawił świat i nigdy nas nie opuści.
O. Mauro Lepori przyznaje, że dzisiejsze społeczeństwo jest pod względem instytucjonalnym areligijne. Zapewnia jednak, że pomimo tego w każdym człowieku pozostaje obecna religijność naturalna. Przejawia się ona w poszukiwaniu sensu, pytaniach o życie po śmierci i pragnieniu miłości.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).