O sprawie dominikanina Pawła M. i raporcie niezależnej komisji mówi ojciec Paweł Kozacki OP.
Ks. Adam Pawlaszczyk: Jakie były Ojca pierwsze wrażenia po lekturze raportu?
O. Paweł Kozacki OP: Zaraz po otrzymaniu musiałem go przeczytać jak najszybciej, żeby zgodnie z umową zgłosić uwagi. Nie dotyczyły oczywiście wyników pracy komisji, tylko szczegółów narracji, zwyczajów lub spraw formalnych związanych ze strukturami zakonu, których jej członkowie nie znają. Z konieczności więc była to lektura na jakimś hamulcu emocjonalnym, żeby skupić się na meritum. Po odesłaniu raportu komisji czytałem go znowu, już jako uczestnik opisywanych wydarzeń i adresat wniosków. To było druzgocące. Wiadomo, że o przestępstwach Pawła M. wiedziałem wcześniej, tyle że były to informacje fragmentaryczne, pochodzące z różnych źródeł. Lektura raportu zbierającego wszystko w jednym miejscu była bardzo bolesna. Doszły nowe fakty, do których dotarła komisja, i przede wszystkim świadomość, jak bardzo skrzywdzone zostały przez Pawła konkretne osoby.
Krzywdziciel jest jeszcze dominikaninem?
Tak. Został aresztowany i choć postępowanie kanoniczne przeciwko niemu zostało wszczęte, do momentu ogłoszenia wyroku sądu trzeba było je zawiesić.
Jakie zarzuty mu postawiono?
Prokuratura zarzuciła Pawłowi M. zgwałcenie oraz doprowadzenie do poddania się innym czynnościom seksualnym. Przestępstwo zgłosiła do prokuratury siostra zakonna w marcu tego roku.
A zakon z kolei, konkretnie Ojciec Prowincjał, zdecydował się na powołanie niezależnej komisji mającej zbadać wszystkie okoliczności działań Pawła M. Dużo krytyki spotkało za to Ojca ze strony braci?
Nie, choć pojawiały się pewne wątpliwości natury kanonicznej, o których bracia dyskutowali. Zanim poprosiłem, by niezależna komisja zbadała sprawę Pawła M., rozmawiałem o tym zarówno z generałem, jak i z prawnikiem zakonu. Chodziło o ustalenie faktów i nazwanie rzeczy po imieniu. Tylko to dawało szansę, by zmierzyć się z przeszłością. Liczę na to, że raport wpłynie na naszą wrażliwość i troskę o powierzonych nam ludzi. Członkowie komisji wskazali wyraźnie, co nie funkcjonowało poprawnie i co należy zmienić. Gdyby ten „wrzód” został wcześniej przecięty, nie doszłoby do kolejnych nadużyć i przestępstw ze strony jednego z nas. O powołaniu komisji myślałem zresztą wcześniej, zanim doszło do zgłoszenia sprawy do prokuratury. Rozmawiałem o tym z Tomaszem Terlikowskim oraz Zbigniewem Nosowskim. To był przełom roku 2020 i 2021, kiedy docierało do mnie coraz więcej sygnałów, że Paweł M. nie przestrzega nałożonych na niego zakazów. Atmosfera była wówczas taka, że ujawnienie tej kwestii wcześniej czy później nastąpi. Nie zdawałem sobie jednak wtedy sprawy ze skali zaniedbań, jakie obciążają konto zakonu, ani też z faktu, że Paweł skrzywdził kolejną osobę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.