Politycy deklarujący się jako katolicy powinni wziąć głęboko do serca słowa Episkopatu Polski, który przypomniał, że katolik odrzucający prawo Boże i przystępujący do Komunii św. popełnia świętokradztwo.
Dlatego nieprzestrzeganie nawet zwyczajnego nauczania Kościoła prowadzi do grzechu i w konsekwencji do zerwania komunii z Bogiem, co skutkuje wyłączeniem z życia sakramentalnego, a nawet, jak w przypadku grzechu aborcji, ekskomuniką. Zatem polityk świadomie popierając in vitro sam wyłącza się ze wspólnoty Kościoła, odbierając sobie możliwość korzystania z sakramentów. Jeśli mimo to przystępuje do Komunii św., biskup diecezji, na której terenie on mieszka, ma prawo upomnieć takiego polityka. A jeśli to nie odniesie skutku, może nawet wydać mu zakaz przystępowania do Komunii, do czasu przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania oraz publicznego odcięcia się od popełnionego grzechu. Postępowanie wobec osoby, która powoduje zgorszenie, regulują m.in. kanony 1339–1363 Kodeksu prawa kanonicznego. Według nich, biskup miejsca „może osobiście lub przez innego upomnieć” człowieka, „którego postępowanie powoduje zgorszenie lub poważne naruszenie porządku publicznego, może także udzielić nagany, w sposób dostosowany do szczególnych warunków osoby i faktu” (1339 par. 2).
Grzech publiczny
W dyskusjach nad odpowiedzialnością moralną polityków pojawia się argument, że problem grzechu i przystępowania do sakramentów rozwiązuje się w sumieniu człowieka i w konfesjonale, bo to sprawa indywidualna. To błędne rozumowanie, bo choć grzech jest czynem osobistym, w przypadku decyzji polityka mamy do czynienia z grzechem publicznym, bowiem popierając niemoralne rozwiązania, daje powód do grzechu zgorszenia. Oceniając zgodność postępowania danego polityka z nauczaniem Kościoła, absolutnie nie chodzi o ocenę jego wiary, bo ta jest sprawą jego indywidualnej relacji do Boga, ale o ocenę konkretnych czynów czy poglądów wygłaszanych publicznie, co sprawia, że nie jest to już problem prywatnego życia religijnego danej osoby.Dlatego Katechizm Kościoła Katolickiego (2284–2285) jednoznacznie definiuje zgorszenie jako postawę lub zachowanie, które prowadzi drugiego człowieka do popełnienia zła, i określa je jako „poważne wykroczenie”. Politycy powinni być wyjątkowo wrażliwi na ten grzech, bowiem jest on szczególnie ciężki, gdy zgorszenie „szerzą ci, którzy, z natury bądź z racji pełnionych funkcji, obowiązani są uczyć i wychowywać innych”. Ze zgorszeniem wiąże się odpowiedzialność za rozprzestrzenianie się zła przez tworzenie „struktur grzechu” (1868–1869). Jeśli polityk głosuje za prawem umożliwiającym stosowanie in vitro, to ma udział w zabijaniu człowieka, bowiem w tej metodzie dochodzi do zabijania ludzkich zarodków. Opowiadając się za prawem, którego skutkiem jest zło moralne, uczestniczy w grzechu tych, którzy go popełniają w wyniku tego prawa.
Bez faryzeizmu
W kontekście debaty o in vitro czy o ochronie życia, w niektórych środowiskach, m.in. skupionych wokół „Naszego Dziennika”, pojawia się tendencja do arbitralnego oceniania, kto jest katolikiem, a kto nie. Nie jest to rola mediów. Co więcej, Kościół katolicki nie ma nawet instytucji określającej, kto jest katolikiem, a wśród kar kościelnych nie ma kary wyrzucenia z Kościoła. Istnieją natomiast procedury umożliwiające danemu człowiekowi wystąpienie z Kościoła. Kto więc jest katolikiem? Katechizm stwierdza, że katolik to człowiek ochrzczony, wierzący w Chrystusa, uznający sakramenty i zwierzchnictwo Kościoła (KKK 205).
Jeśli nawet ktoś łamie nauczanie Kościoła, ale deklaruje się jako katolik, można jedynie powiedzieć, jak polscy biskupi, że, występując przeciwko prawu Bożemu, zrywa komunię z Bogiem i nie powinien przystępować do sakramentów. Jednak nie wolno nikomu odmawiać prawa do bycia katolikiem, bowiem przestrzeganie praw Bożych jest procesem, drogą, którą kroczą ludzie wierzący, będąc na różnych jej etapach. Bóg nie potępia grzesznika, lecz zawsze daje mu szansę na nawrócenie. Dlatego nawet pozostając w grzechu, wciąż jesteśmy katolikami. Więcej, w takim stanie szczególnie potrzebujemy Bożego miłosierdzia, troski innych członków Kościoła, a nie odrzucenia i potępienia.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.