Na początku pandemii Franciszek utworzył dla swoich diecezjach fundusz pomocowy, który wprawił w ruch machinę dobra.
Gdy papież przekazał milion euro na fundusz „Jezusa Boskiego Robotnika” wiele osób podchodziło do tego sceptycznie obawiając się, że będzie to nie zmieniające niczego rozdawnictwo. Stało się inaczej. Fundusz stał się swoistym „spadochronem”, który ocalił tysiące rzymian od gwałtownego upadku wywołanego pandemią. Za pośrednictwem sieci punktów Caritas wsparcie otrzymywali ludzie, którzy z dnia na dzień zostali bez środków do życia. Były to jednorazowe zapomogi na opłacenie rachunków, kupienie żywności czy lekarstw, ale i częściowo zwrotne pożyczki na np. kursy pomagające w przebranżowieniu się. Przykładowo pochodząca z Kuby Lisandra otworzyła przy parafii atelier krawieckie, po tym jak została zwolniona z pracy. Dziś nie tylko sama zarabia, ale uczy gratis kroju i szycia dziewczyny, których nie stać na takie kursy. Kobieta podkreśla, że pandemia z mocą pokazała, że nikt nie uratuje się sam, a papież przypomniał jak ważna jest międzyludzka solidarność i wrażliwość na drugiego.
Oczywiście materialne wsparcie jest nie do przeceniania, ale udało się też stworzyć sieć wolontariuszy, dzięki którym wiele osób zostało wysłuchanych i pocieszonych. Fundusz ruszył w najtrudniejszym czasie twardego lockdownu, który doprowadził w Rzymie do prawdziwej eksplozji ubóstwa. Aż o 600 proc. wzrosła liczba żywności wydawanej przez Caritas potrzebującym. W utworzeniu funduszu było coś z dalekowzrocznej wizji proroka, który zadzierzgnął prawdziwy sojusz dla Rzymu, zapraszając do współpracy instytucje państwa i prywatnych przedsiębiorców. Ich darowizny podwoiły papieski milion. Fundusz pomógł te zmierzyć się grzechem autoreferencyjności i działania na własne konto, który dotyka nie tylko Kościół ale i instytucje państwowe. Udało się wyjść z własnych ogródków i połączyć siły i środki, ponieważ jedynie wtedy działania przynoszą właściwy efekt.
Zatroszczenie się Franciszka o swoich diecezjan było też drogowskazem dla innych włoskich diecezji. Podobne fundusze powstały m.in. w Mediolanie, Turynie i Nepalu. To dobra lekcja kościelno-instytucjonalnej współpracy na kolejne miesiące pandemicznej rzeczywistości, która na pewno nie będzie łatwa. Warto jednak zacieśniać takie sojusze, ponieważ dzięki papieskiej intuicji Rzym pomnożył solidarność, a społeczeństwo wygrało z obojętnością. Słabą tkankę społeczną udało się nie tylko pocerować, ale i skonsolidować nicią solidarności.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Archidiecezja katowicka rozpoczyna obchody 100 lat istnienia.
Po pierwsze: dla chrześcijan drogą do uzdrowienia z przemocy jest oddanie steru Jezusowi. Ale...
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.