Istotą święta Objawienia Pańskiego nie jest wspominanie „trzech króli”, lecz prawda, że Jezus przynosi zbawienie całemu światu.
Świętym obowiązkiem chrześcijan jest proponowanie objawionej prawdy, zapraszanie do spotkania z Jezusem, czynienie Bożej oferty zbawienia czymś stale aktualnym i wiarygodnym dzięki świadectwu życia i przepowiadaniu Ewangelii. Zaczyn jest po to, aby się „wszystko zakwasiło” (Łk 13,21). „Kościół winien starać się ze wszystkich sił prowadzić swą misję w świecie i dotrzeć z nią do wszystkich (!) ludów” – pisał Jan Paweł II w „Redemptoris missio”. „Kościół zwraca się do człowieka w pełnym poszanowaniu jego wolności. Kościół proponuje, niczego nie narzuca: szanuje ludzi i kultury, zatrzymuje się przed sanktuarium sumienia” (nr 39).
Oczywiście nie możemy proponować innym nawrócenia, jeśli sami nie nawracamy się każdego dnia. Droga mędrców do Betlejem jest obrazem duchowej drogi każdego chrześcijanina, który odnalazłszy Boga, wciąż na nowo Go szuka. Święto Objawienia Pańskiego zaprasza do odkrycia „Tego, który pozornie jest słaby i kruchy, a jednak w rzeczywistości ma moc obdarzenia serca człowieka radością największą i najgłębszą” (Benedykt XVI). Dary, które ofiarują mędrcy, są symbolem uznania danej osoby za Boga i króla.
Składając w darze złoto, kadzidło i mirrę, ofiarodawcy uznają, że należą do władcy i uznają jego władzę. „Konsekwencje tego są natychmiastowe” – podkreśla papież. „Mędrcy nie mogą już pójść swoją drogą, nie mogą powrócić do Heroda, nie mogą być sojusznikami tego mocarnego i okrutnego władcy. Zostali przywiedzeni na zawsze na drogę Dzieciątka, tę, która każe im zaniedbać wielkich i możnych tego świata i zaprowadzi do Tego, który oczekuje nas pośród ubogich, drogę miłości, która jako jedyna może przemienić świat”.
Dlaczego jedni znajdują drogę do Betlejem, a inni nie? Dlaczego tylu ludzi nie widzi znaków prowadzących do Boga albo je lekceważy? Benedykt XVI: „Zbytnia pewność siebie, zarozumiałość, że zna się doskonale rzeczywistość, pycha, że wydało się już ostateczny sąd o sprawach sprawiają, że serca ich są zamknięte i niewrażliwe na nowość Boga. Pewni są pojęcia, jakie wyrobili sobie o świecie, i nie dopuszczają do tego, aby poruszyła ich przygoda Boga, który chce spotkać się z nimi. Ufność pokładają bardziej w sobie aniżeli w Nim i nie uważają za możliwe, ażeby Bóg był tak wielki, aby stać się małym, aby naprawdę zbliżyć się do nas”.
Aby naśladować mędrców, potrzebna jest „pokora, która potrafi podporządkować się temu, co jest większe”, oraz „odwaga, która prowadzi do uwierzenia w to, co jest prawdziwie wielkie, choć wyraża się w bezbronnej Dziecinie”. Aby trafić do Betlejem, niezbędna jest też „zdolność bycia dziećmi w sercu, okazania zdumienia, wyjścia z siebie, aby podążać drogą wskazywaną przez gwiazdę, drogą Boga”. Mędrcy wskazują, na czym polega prawdziwa mądrość: jej istotą jest wytrwałe szukanie Boga oraz oddawanie Mu czci. Kto kłania się Bogu, ten jest prawdziwie wolny, nie musi już kłaniać się żadnym ziemskim potęgom, bożkom czy ułudom, żyje z podniesionym czołem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.