Morderstwo francuskiego kapłana zdaje się stawiać pytanie o granice gościnności, niesionego miłosierdzia, pomocnej dłoni wyciąganej do bliźniego oraz rozwagi i ostrożności w wychodzeniu do potrzebujących.
Oglądam reportaż z Saint-Laurent-sur-Sèvres, gdzie w niedzielę zamordowano katolickiego księdza. Kolejni ludzie składają kwiaty i palą znicze przed domem montfortianów, zgromadzenia do którego należał ojciec Olivier Maire. Wiele osób klęczy na chodniku, modlą się publicznie, co jest raczej rzadkim widokiem w laickiej Francji. W pobliskim kościele co wieczór odbywa się czuwanie w intencji zamordowanego kapłana, ale też, jak mówią parafianie, jego oprawcy.
Miejscowy biskup nazwał zamordowanego „męczennikiem miłosierdzia”, współbracia mówią, że stał się „ofiarą chrześcijańskiej gościnności”. Wskazują, że ojciec Olivier nie był naiwniakiem, którym łatwo można manipulować kartą pomocy. Zanim wstąpił do zgromadzenia przez kilka lat niósł wsparcie na Haiti, potem pracował w Ugandzie, gdzie pomagał m.in. więźniom. Był nie tylko cenionym biblistą i patrologiem, ale i doświadczonym psychologiem. Przede wszystkim był jednak montfortianinem, który na wzór założyciela, zwanego przyjacielem ubogich, niósł pomoc odrzuconym, potrzebującym, niedostrzeganym przez społeczeństwo. Często także więźniom, jak jego morderca, który czekał na proces w sprawie podpalenia katedry w Nantes. Po kilku miesiącach w więzieniu był pod kontrolą sądu i znalazł schronienie właśnie we wspólnocie zakonnej. Motywy zbrodni wciąż pozostają tajemnicą i być może nigdy nie dowiemy się dlaczego doszło do tak przerażającej tragedii, w której potrzebujący wsparcia zabija człowieka, który gościnnie otworzył przed nim drzwi swego domu i otaczał codzienną troską.
To morderstwo rozbudziło dyskusję na temat przyjmowanie w Europie migrantów i udzielania im wsparcia. Odpadł motyw konfliktu religii, jak w przypadku zamordowanego przed pięciu laty ks. Jaquesa Hamela, który zginął z rąk islamistów, gdyż teraz morderca był pochodzącym z Rwandy wierzącym katolikiem. Przynajmniej jako taki jawił się wspólnocie najpierw w Nantes, a teraz w Wandei. Opłakując swego współbrata montfortianie czytają tę tragedię w kluczu Ewangelii. „Ojciec Olivier dał nam lekcję totalnego oddania się na służbę Jezusowi. Przykazanie miłości bliźniego zrealizował do końca, oddał swoje życie służąc innym” – mówi ojciec Paulin Ramanandraibe, rektor bazyliki w Saint-Laurent-sur-Sèvres. Misterium krzyża nieodłącznie łączy się z tajemnicą paschalną. Przykazanie miłości bliźniego w tym kontekście zdaje się jednak stawiać pytanie o granice gościnności, niesionego miłosierdzia, pomocnej dłoni wyciąganej do bliźniego oraz rozwagi i ostrożności w wychodzeniu do potrzebujących. Pytany, czy zabójstwo współbrata wpłynie na zaangażowanie montfortianów ojciec Ramanandraibe odpowiada: „Ojciec Olivier zawsze uczył nas wierności naszym wyborom, życia zgodnie z przesłaniem Ewangelii i miłości do ludzi wykluczonych ze społeczeństwa. A to zakłada kontynuowanie naszego charyzmatu, którym jest gościnność i przyjęcie tych, którzy potrzebują wysłuchania, towarzyszenia i naszej miłości. Tu nic się nie zmieni. W naszej służbie mamy teraz tylko o jednego orędownika więcej w niebie”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.