O synodzie, który ma ogarnąć cały świat i przekazać głos całemu ludowi Bożemu, mówi abp Stanisław Gądecki.
Tomasz Królak, KAI: Jesienią rozpocznie się Synod Biskupów pt. „Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo i misja”, który z woli papieża ma charakter absolutnie nowatorski: ma być dwuletnim procesem przebiegającym najpierw na szczeblu lokalnym, kontynentalnym i dopiero na koniec w Rzymie. Przypomnijmy czym w istocie jest synod?
Abp Stanisław Gądecki: Słowo „synod” pochodzi od greckiego „sýnodos” i oznacza zebranie, wspólnie odbywaną drogę (syn – hodos). Pierwotnie było to zebranie biskupów Kościoła. Z historycznego punktu widzenia - nie istnieje jak dotąd wyczerpująca odpowiedź na pytanie: skąd się wzięły w Kościele synody. Zazwyczaj przy tej okazji wskazuje się na zebranie apostolskie w cudzysłowie zwane „soborem jerozolimskim”. W rezultacie sporów i zatargów w Antiochii Paweł i jego otoczenie udali się do Apostołów i starszych żyjących w Jerozolimie po rozstrzygnięcie. Gdy tam się znaleźli, ich sprawa została rozpatrzona. „Apostołowie i starsi wraz z całym Kościołem” rozstrzygnęli kontrowersyjne sprawy, świadomi swojej współpracy z Duchem Świętym: „Postanowiliśmy bowiem, Duch Święty i my”. Zgromadzenie to miało wyraźnie odmienny charakter od wielu ówczesnych zebrań publicznych, o jakich opowiadają np. Dzieje Apostolskie. Przykładem tego są zamieszki w Efezie spowodowane reakcją złotnika Demetriusza na przepowiadanie apostolskie. Kiedy zgromadzono się w teatrze, nie osiągnięto rozstrzygnięcia sporu, ponieważ: „Każdy krzyczał co innego i w końcu zebranie stało się tak burzliwe, że wielu nie wiedziało nawet, po co przyszli”.
Od kiedy możemy mówić o trwałej praktyce spotkań synodalnych?
Sytuacja zmieniła się w II wieku po Chr. Teksty pochodzące z tego czasu świadczą o zebraniach biskupów różnych regionów dla omówienia ważniejszych spraw, ujednolicenia praktyki dyscyplinarnej, dla wymiany informacji o istniejących problemach. Wiele cennych informacji przekazują w tym względzie tzw. listy postsynodalne Cypriana. Regionalne synody odbywały się wówczas dość często, np. w rzymskiej Afryce Prokonsularnej aż dwa razy w roku. Praktyka ta została zatwierdzona następnie przez kanon soboru nicejskiego (325 r.). Prawdopodobnie ideową podstawą tych spotkań było przekonanie, że nie tyle każdy biskup z osobna jest następcą któregoś z apostołów, ile raczej wszyscy biskupi razem są następcami całego kolegium apostolskiego. Dla zachowania jedności konieczne było zarówno organizowanie wspólnych zebrań, jak i podejmowanie wspólnych postanowień, ponieważ działanie w pojedynkę rodziło niebezpieczeństwo podziałów zwanych schizmami. Po uznaniu przez cesarza Konstantyna chrześcijaństwa za pełnoprawną religię cesarstwa, rozwinęła się tam historia synodów „prowincjonalnych”, zwoływanych przez metropolitów, jak i soborów powszechnych, czyli „cesarskich”. Z czasem - w Kościele katolickim - synodami stały się zebrania przedstawicieli biskupów i duchowieństwa na jednym z trzech możliwych poziomów: na poziomie diecezji - synod diecezjalny; na poziomie metropolii - synod prowincjonalny, na poziomie całego kraju – synod plenarny.
Czym różniły się synody od soborów?
Synody różnią się od soborów powszechnych ich mniejszym zakresem. Nie są one spotkaniem biskupów całego Kościoła w celu ustanowienia praw kościelnych i uregulowania spraw doktryny wiary i moralności.
Jakie konkretnie cele przyświecały zwoływaniu synodów na różnych terenach i na czym polegała ich praca?
Przede wszystkim reformowanie działania Kościoła w odpowiedzi na wyzwania czasu. Wydane w Rzymie w 1748 r. dzieło papieża Benedykta XIV, zatytułowane „De synodo dioecesana libri tredecim” podkreślało skuteczność oddziaływania synodu diecezjalnego na życie chrześcijańskie. Ukazywało tę instytucję jako ciągle aktualny „modus reformandi Ecclesiae” - sposób reformowania Kościoła, co zresztą nie straciło aktualności do dziś. „Kościół, jako rzeczywistość bosko-ludzka zanurzony w doczesności, potrzebuje ciągłej odnowy, aby mógł coraz bardziej upodabniać się do swojego Założyciela. Ta odnowa jest przede wszystkim dziełem Ducha Świętego, który ‘mieszka w Kościele i mocą Ewangelii utrzymuje Kościół w ciągłej młodości, prowadząc go do doskonałego zjednoczenia z Chrystusem’” - stwierdza z kolei Konstytucja Dogmatyczna o Kościele „Lumen gentium”, przyjęta na Soborze Watykańskim II.
Przeczytaj też:
No właśnie, Sobór Watykański II bardzo ożywił świadomość, iż Kościół wciąż się reformuje i że musi to czynić?
Owszem, w procesie odnowy Kościoła, który wymaga współpracy wszystkich jego członków, Sobór Watykański II odegrał ogromną rolę. Podczas jego obrad Kościół przeprowadził pogłębioną refleksję nad sobą samym i nad swoimi odniesieniami do współczesnego świata. Równocześnie wytyczył drogę, jaką winien podążać, aby mógł spełnić swoją misję i posłannictwo otrzymane od Chrystusa. Z wielką mocą Sobór położył nacisk na współodpowiedzialność za Kościół wszystkich jego członków: biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych i wiernych świeckich. Różnorodność charyzmatów i zadań, jakich Duch Święty udziela duchownym i świeckim, ma służyć budowaniu kościelnej wspólnoty na różnych poziomach życia parafialnego, diecezjalnego, krajowego czy międzynarodowego.
Jedną z nowości Soboru Watykańskiego II było ustanowienie instytucji Synodu Biskupów, obejmującej cały Kościół powszechny…
Jako instytucję stałą synod ustanowił papież Paweł VI na krótko przed zakończeniem Soboru Watykańskiego II. W Motu proprio „Apostolica sollicitudo” z 15 września 1965 r., ustanowił on Synod Biskupów jako organ "podległy bezpośrednio i niezwłocznie władzy Biskupa Rzymu", który uczestniczy w Piotrowej funkcji „troski o cały Kościół”. Paweł VI postanowił, że synod biskupów - jak stwierdzał - „składać się będzie z biskupów mianowanych za naszą zgodą w większości przez Konferencje Episkopatów i powołanych przez Papieża, w zależności od potrzeb Kościoła, do celów konsultacji i współpracy, gdy dla pożytku Kościoła Ojciec Święty uzna to za właściwe”. Celem Synodu Biskupów - jak to dalej precyzował - jest w szczególności „wspieranie ścisłej jedności i współpracy pomiędzy Ojcem Świętym i Biskupami całego świata”; „dostarczenie bezpośrednich i dokładnych informacji o problemach i sytuacjach dotyczących życia wewnętrznego Kościoła i działań, jakie powinien on prowadzić w obecnym świecie” oraz „ułatwienie uzgodnienia opinii przynajmniej co do najważniejszych punktów doktryny i sposobów działania w życiu Kościoła”. Ma on z natury charakter doradczy. Z kolei - w rozważaniach przed modlitwą Anioł Pański 22 września 1974 r. - Paweł VI w następujących słowach określał zadania Synodu Biskupów: „Jest to instytucja kościelna, którą - odczytując znaki czasów i próbując jeszcze bardziej odczytać głębię planów Bożych i ustrój Kościoła katolickiego - ustanowiliśmy po Soborze Watykańskim II, aby przyczyniać się do jedności i współpracy biskupów całego świata ze Stolicą Apostolską przez wspólne badanie stanu Kościoła i zgodne rozwiązywanie zagadnień dotyczących jego posłannictwa. Nie jest to Sobór ani parlament, ale jest to Synod o szczególnej naturze”.
Przeczytaj też: Abp Gądecki o nadziejach i pytaniach w związku z synodem
Zgromadzenie Synodu Biskupów może mieć charakter ogólny i specjalny. Zgromadzenie ogólne dzielimy na zwyczajne i nadzwyczajne. Zwyczajne dotyczą spraw związanych bezpośrednio z dobrem i działaniem Kościoła powszechnego, a nadzwyczajne powołuje się dla omówienia spraw wymagających szybkiego rozwiązania. Z kolei zgromadzenia specjalne Synodu poruszają tematy dotyczące bezpośrednio jednego lub kilku regionów, np. krajów lub kontynentu.
Jak na tym tle jawi się synodalna idea Franciszka: Synodu, który ma przebiegać na całym świecie i pomyślany został jako dwuletni proces, najpierw na szczeblu lokalnym, potem kontynentalnym i dopiero na koniec w Rzymie?
Synod ogłoszony przez papieża Franciszka przybiera nową postać. Zasadnicza nowość polega na jego zakresie. Temat nowego synodu brzmi: „Dla Kościoła synodalnego: komunia, uczestnictwo i misja”. Nigdy jeszcze w dziejach Kościoła nie prowadzono synodu z udziałem tak szerokiej reprezentacji i na tak dużą skalę. Zazwyczaj ograniczały się one do diecezji albo danego kraju, bądź do dość wąskiej reprezentacji jak zgromadzenia Synodu Biskupów. Tym razem synod ma ogarnąć cały świat. Ma też przekazać głos całemu ludowi Bożemu. Zdaje się, że widząc niemożność zorganizowania w dzisiejszych czasach soboru powszechnego, synod ten miałby w pewnym sensie upodobnić się do soboru powszechnego, przeżywanego w nowej formie.
Myśli Ksiądz Arcybiskup, że dzięki temu wydarzeniu, rzeczywiście mocno wybrzmi głos wszystkich ochrzczonych?
Wiemy z własnego doświadczenia, że wcześniejsze próby przekazywania głosu ludowi Bożemu podczas synodów diecezjalnych napotykały nieraz na opór ze strony samego ludu Bożego. W Parafialne Koła Synodalne podczas II Polskiego Synodu Plenarnego angażowało się niewielu spośród najbardziej gorliwych katolików świeckich. W stosunku do liczby mieszkańców całej diecezji były to nikłe procenty. Być może wielu nie było zainteresowanych sprawą, nie czując się kompetentnymi do dyskusji o Kościele diecezjalnym. Być może był to wyraz obojętności na sprawy wiary, które nas nie interesują i są dla nas bez większego znaczenia. Być może to także wyraz nieufności do samej instytucji synodalnej, w której nie zwyciężają zazwyczaj głosy radykalne i skrajne.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).