Uczestnictwo w pielgrzymce to sprawa powołania. To nie tylko mój własny pomysł, ale i odpowiedź na zaproszenie Pana. To wezwanie obejmuje również posługę na rzecz braci i sióstr tworzących wędrującą wspólnotę. Stąd podczas pieszej pielgrzymki nauczycieli „Warsztaty w Drodze” anglistka kieruje ruchem, muzykolog i katechetka biegają z lizakiem porządkowej, a dyrektorka szkoły odpowiada za zaopatrzenie i zakwaterowanie. Ja zaś w tym roku, czyli od 2 do 12 sierpnia, dbam o zdrowie i kondycję pątników jako piguła, czyli pielęgniarka. Poniższy tekst z dołączonymi filmikami-tutorialem rehabilitacyjnymi to początek mojej posługi medycznej, bo „nie ma nic bardziej praktycznego niż dobra teoria” (Kurt Lewin)
Jak to drzewiej bywało
Sierpień to czas pielgrzymek. Prawdziwego pątnika łatwo rozpoznać, bo nieprawdziwy to wiadomo – popyla czterokołowym napędem. W średniowieczu na przykład peregrinus, który ruszał na najstarszy szlak Europy do grobu św. Jakuba Apostoła w Hiszpanii, czyli na Camino do Santiago de Compostela, tak wyglądał: nosił kapelusz z szerokim rondem okrywającym głowę, który miał go chronić od słońca; w ręku dzierżył kij lub laskę. Miał bukłak z wodą i dwie pary butów. Zabierał tylko niewielką, skórzaną sakwę na miskę, chleb i jałmużnę, co miało być wyrazem ufności pokładanej w Bogu. Pobożny wędrowiec nie gromadził zabierał żadnych zasobów na drogę. Szedł najczęściej w białym odzieniu (hmm… – ciekawa jestem, jak długo było białe? Jeden, dwa etapy? Wędrując przez pola i bory na pewno by nie doszedł w dziewiczej bieli… ). Trzeba wiedzieć, że białe sukno było też znakiem ubóstwa, gdyż farbowane materiały kosztowały znacznie drożej (na jego miejscu nie oszczędzałabym, pranie białych sukien nie było wcale tańsze, biorąc pod uwagę, że ani pralki Frani, ani Wiziru nie mieli, a i ługu za darmo nikt nie użyczał).
Fizjonomia dzisiejszego pielgrzyma
Dzisiaj wygę pielgrzymkowego tak opisuje wieloletnia piguła pielgrzymkowa, s. Łucja: Prawdziwy pielgrzym ma nakrytą głowę (kto nie ma, niech szybko szuka kapelutka!). Konieczne są czapeczki lub chustki, ale nie czarne, które w dzień słoneczny pozostają na głowie od rana do wieczora, bo asfalt potrafi nagrzać się do 60 stopni Celsjusza. Współczesny pątnik nosi bawełniane podkoszulki z długim rękawem (macie takowe?) i T-shirty, a nie koszulki z wycięciem pod pachy, gdyż na pielgrzymce skromność jest w modzie.
Najwyższe jest nawodnienie! Stąd pielgrzym od rana do wieczora chodzi obulgotany różnymi płynami. Na każdym postoju pije wodę niegazowaną (zwłaszcza ta ze studni jest przepyszna), bo dwutlenek węgla w gazowanych napojach sprzyja zaparciom (śliwki i siemię lniane macie spakowane?!!). Pije minimum pół litra wody na każdym odpoczynku – uwaga: tu nie wliczamy kawy, herbaty, czy kompotu, chodzi tylko o wodę, która ma przefiltrować cały organizmu. Nie boi się o toalety, bo wszystkie są otwarte i łatwo dostępne w formie przydrożnych krzaczków lub kto woli – to skok w bok w kukurydzę.
Gdy pielgrzym odpoczywa, to nogi ma w górze (niekoniecznie od razu Jasnej, ale pozycja postojowa też może uwzględniać pielgrzymi cel). Kończyny dolne opiera o drzewo lub stopa o stopę, aby wyrównać krążenie, wtedy też schodzą obrzęki.
Pielgrzym chodzi wyprostowany (pokurczom mówimy nie!): prostuje biodra, z głową podniesioną. Ogląda niebo, brata lub siostrę… asfaltu nie musi😊. Jednak czasem rzuci okiem na pobocze w poszukiwaniu babki lancetowatej, o czym wspomnę jeszcze. Nosi niewielki plecaczek. Idzie nie w nowych butach – po co się chwalić, że ma nówki nie śmigane? Wszak pielgrzym to przecież skromna istota – lecz rozchodzonych, aby nie narobić sobie bąbli i obtarć.
Amabilis Rutkowska NA PIESZO - sposób na zakwasy po marszuPonieważ dostęp do służby zdrowia w obecnych czasach zarazy jest utrudniony, więc zadba o profilaktykę. By nie stać w kolejce do pielgrzymkowej piguły, sam może się medycznie obsłużyć. Zabiera więc z sobą krem z flirtami na słońce, 30 lub 50. Swoją apteczkę wyposaża w wapno – preferowane calcium bez dodatków smakowych (wiem, że fuj! ale trudno) – i elektrolity w tabletkach musujących, by raz dziennie wypić te mikstury. Pakuje również witaminę C, tysiączkę, paracetamol, talk na obtarcia, środek dezynfekujący (świetny jest octenisept), najcieńsze igiełki na przekucie sobie bąbli: piątki lub siódemki. Maść clotrimazol przyda się nie tylko na przypadłości grzybiczne pod prysznicem, ale zaradzi i ukąszeniom oraz asfaltówce. Warto wrzucić jakąś maść rozgrzewającą i przeciwzapalną jako środek na zmęczone mięśnie, typu: diclofenac czy butapirazol. No i plastry! Nie wszystkie medykamenty lądują w małym plecaczku, bo są jeszcze pielgrzymkowe juki, jadące od noclegu do noclegu.
Pielgrzym zna i docenia zioła z Bożej apteki, więc zbiera po drodze listki babki lancetowatej. Odkażone świetnie goją rany, zmniejszają obrzęki, zmiękczają odciski, przynoszą ulgę odbitym stopom. Dlatego dla gimnastyki i zdrowia czasem zegnie grzbiet i zaglądnie także pod nogi, a nie tylko buja w obłokach!
Dobre nawyki
Pielgrzymka czy wyprawa w góry to długotrwały wysiłek, do którego trzeba się wcześniej przygotować. Wystarczy rano lub wieczorem poświecić 10 minut na ćwiczenia, aby utrzymać w dobrym stanie organizm. To zaprocentuje! Tak zaoszczędza się kupę czasu, który byłby zmarnotrawiony w kolejce do fizjoterapeuty. Profilaktyczne akcje powinny potem przejść w systematyczne działanie. Zaproponowane poniżej ćwiczenia – przed marszem i po – uratują nas przed zakwasami i pomogą rozładować napięcie mięśniowe, rozluźniając skonane kończyny.
Tak przygotowany nasze ciało z ochoczym duchem może iść wiele dni, ciesząc się zdrowiem, ludźmi i tym, co go z Bożej Opatrzności spotka. AMEN!
Amabilis Rutkowska NA PIESZO - ćwiczenia przygotowujące do wyprawy
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).