- Pan Jezus ukazuje się, pomaga nam, docierając do nas przez nasze zmysły - mówi o. Peter Mary Rookey.
O. Peter Mary Rookey przez wiele lat służył na całym świecie niezwykłym charyzmatem uzdrawiania. Dzięki jego modlitwie tysiące ludzi zostało uzdrowionych na duszy i ciele. Słynny serwita był jednak nie tylko wyjątkowym wstawiennikiem, lecz także wielkim nauczycielem wiary.
Co jest najważniejsze w modlitwie z nałożeniem rąk? Czy Pan Jezus może ukazywać się podczas Eucharystii? Po co nam kierownictwo duchowe? Przeczytaj fragment najnowszej biografii o. Rookey’a “Uzdrowiciel dusz” autorstwa Kathleen E. Quasey.
Podczas modlitwy z nałożeniem rąk modli się ojciec nieprzerwanie do Jezusa?
O, tak, modlę się przez cały czas. To Jezus wykonuje całą pracę. Ja nie chcę sobie przypisywać żadnej zasługi. Jestem tylko wielkim grzesznikiem.
Jest ojciec takim przekaźnikiem. Podczas modlitwy z nałożeniem rąk odczuwa ojciec także tę przenikającą energię?
Czasami.
Niekiedy wspomina ojciec, że w Eucharystii widzi ojciec oblicze Jezusa. Czy może ojciec powiedzieć trochę więcej na ten temat?
Pan Jezus ukazuje się, pomaga nam, docierając do nas przez nasze zmysły. Pozwala wielu osobom na naszych Mszach z modlitwą o uzdrowienie zobaczyć swoje oblicze w Eucharystii, w Hostii, albo pojawia się obok celebransa podczas odprawiania Mszy Świętej. Także tutaj, w Chicago, w bazylice Matki Boskiej Bolesnej w każdą pierwszą sobotę miesiąca ukazuje się Matka Boża.
Pojawia się też zapach róż?
Zapach róż od zawsze był znakiem obecności Boga lub Świętych. Pojawia się na każdej Mszy Świętej z modlitwą o uzdrowienie, właściwie na nabożeństwie z modlitwą o uzdrowienie. Niektórzy ludzie nie zgadzają się, żeby nazywać to Mszą z modlitwą o uzdrowienie, powinno się mówić: Msza Święta i nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie.
Dużo już powiedziano na temat tego zapachu, jest wiele przykładów jego pojawiania się. Słowa nie oddają tego do końca, bo kiedy coś dociera do nas za pomocą zmysłów: wzroku, słuchu, zapachu, to bardziej to przeżywamy. Często na przykład żartuję: „Twoje czyny są tak głośne, że nie słyszę ani słowa z tego, co mówisz!”. Nie jesteśmy dobrymi głoszącymi, jeśli nasze czyny nie są zgodne z tym, czego nauczamy.
Wielką pomocą są dla nas również nasi kierownicy duchowi, ponieważ przez nich mówi Bóg. Trudno dzisiaj znaleźć takiego kierownika z powodu braku księży. Kiedy idziesz do spowiedzi, zawsze dostaniesz jakąś małą wskazówkę i to na trochę wystarczy. Dużą pomocą jest też grupa modlitewna.
Jaka jest rola kierownika duchowego?
Kierownictwo duchowe dokonuje się pod wpływem Ducha Świętego i w ten sposób pomaga danej osobie dokonywać wyborów życiowych. Polega ono na wyborze odpowiedniego kierunku. Nasz biskup, o. Thomas (odszedł już do nieba), często żartobliwie opowiadał o pewnej znajomej Żydówce. Kiedy został biskupem, przesłała mu prezent z dołączoną małą karteczką. W środku była para skarpetek, a na karteczce był napis: „Dla dwóch stóp idących we właściwym kierunku!”. I właśnie na tym polega kierownictwo duchowe: oferuje nam parę skarpetek, byśmy szli we właściwym kierunku.
W kierownictwie duchowym zawsze łatwo jest pójść w złym kierunku. Diabeł zawsze stara się rzucić nas w tę czy w inną stronę. Pamiętam pewnego człowieka w St. Louis, bardzo świątobliwego człowieka, który musiał być źle prowadzony, ponieważ będąc żywicielem rodziny, zdecydował poświęcić swoje życie modlitwie i lekturze duchowej oraz chodzeniu codziennie na Mszę Świętą. Jego żona była zmuszona rozejrzeć się za pracą, żeby utrzymać rodzinę. Nie wiem, kto był jego kierownikiem duchowym, czy w ogóle miał jakiegoś, ale jest to przykład, jak można pójść w złym kierunku.
Wszędzie można znaleźć takie przykłady. Niektórzy odchodzą z Kościoła; jedna pani powiedziała, że ludzie w parafii nie odnosili się do niej przyjaźnie, więc zmieniła wyznanie. Często tłumaczę ludziom, że być może ksiądz wstał któregoś dnia lewą nogą i nie mówił do nich tak łagodnie, jak powinien. Wtedy pytam: „I z takiego powodu nie chodzisz już do kościoła?”. Innymi słowy, mówię takim ludziom: „Nie pozwolę, żeby ktoś odebrał mi największy skarb, jaki mam – moją wiarę”. Po prostu należy się modlić za taką osobę, która być może nas w jakiś sposób uraziła. Dzięki temu doświadczeniu mamy okazję się uświęcać.
*
Tekst został opracowany na podstawie książki Kathleen E. Quasey “Uzdrowiciel dusz. Życie o. Petera Mary Rookeya. Autora słynnej modlitwy o cud”. Wydawnictwo Esprit.
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
40-dniowy post, zwany filipowym, jest dłuższy od adwentu u katolików.