Miał wadę wymowy, a mimo to jego słowa kruszyły twarde serca grzeszników. Ojciec Pio odsyłał do niego penitentów. O. Leopold Mandić spowiadał przez piętnaście godzin dziennie, a do jego „saloniku gościnności” ustawiały się długie kolejki.
Gdy do Stygmatyka w San Giovanni Rotondo przyjeżdżali ludzie z północy Italii, słyszeli w konfesjonale: „Po co przyjeżdżacie do mnie? Przecież macie u siebie świętego spowiednika”. O kim myślał o. Pio? Dlaczego tak płakano po śmierci jego współbrata, który zamknięty w niewielkiej celi w Padwie przyjmował penitentów od świtu do nocy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | 4,66 |
głosujących | 24 |
Ocena |
bardzo słabe
|
słabe
|
średnie
|
dobre
|
super
"Wspólna wędrówka i towarzyszące jej refleksje to dla wielickiej załogi ważny wielkopostny zwyczaj".
W wielu miejscach potrzebujący otrzymają też świąteczne paczki.
Poza liturgią Męki Pańskiej celebrowane jest także nabożeństwo drogi krzyżowe