40,8 proc. polskich parafii transmitowało msze św. online z własnego kościoła, korzystając głównie z YouTube'a - 18,9 proc. i Facebooka - 18,7 proc. - wynika z badań przeprowadzonych wiosną 2020 r. przez UW, KUL i Wyższą Szkołę Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie.
"Mniej niż 5 proc. parafii prowadziło transmisje niezależne technicznie, np. na stronie internetowej parafii" - dodano. Wyniki badań opublikowało czasopismo "Religions".
Zwrócono w nich uwagę, na korelację między częstością transmitowania a położeniem geograficznym parafii. Najmniej transmisji było w Polsce północno-wschodniej i w północno-zachodniej, a najwięcej w regionach północno-centralnym i południowo-centralnym.
Jako przyczynę wskazano m.in. zróżnicowaną infrastrukturę teleinformatyczną i strukturę parafialną w niektórych diecezjach, bo do parafii należy kilka kościołów obsługiwanych przez jednego duchownego.
"Trzeba wziąć również pod uwagę fakt, że parafie stanęły przed wyzwaniem rozpoczęcia transmisji praktycznie z dnia na dzień, bez ostrzeżenia, bez czasu na przygotowanie. Wielu proboszczów, zwłaszcza w starszym wieku, nie było w stanie mu sprostać" - zwrócili uwagę autorzy badania.
Wskazano również na zależność między wielkością parafii a transmisjami mszy. Około 75 proc. największych polskich parafii (ponad 10 tys. wiernych) transmitowało niedzielne liturgie. Wśród najmniejszych parafii (poniżej 1000 wiernych) odsetek ten wyniósł 18,1 proc.
Częstość transmisji zależała też od lokalizacji parafii. 67,7 proc. parafii miejskich prowadziło transmisje eucharystii w Internecie, a wśród parafii wiejskich 29,9 proc. Wśród parafii miejsko-wiejskich odsetek ten wyniósł 53,3 proc. Podobną zależność widać między parafiami zakonnymi a diecezjalnymi. Parafie zakonne (68,6 proc.) robiły to częściej niż diecezjalne (38,9 proc.).
Badania pokazały również, że w diecezjach, w których biskupi wyraźnie zachęcali proboszczów do prowadzenia transmisji z parafii, średni odsetek transmisji był wyższy niż w tych, w których takich zachęt nie było.
Przeanalizowano również zależności między skalą transmitowania mszy św. online a liczbą księży na tysiąc wiernych, jak też liczbą wiernych regularnie uczestniczących w niedzielnych mszach i przystępujących regularnie do komunii) w diecezjach. "Tu zależności nie były aż tak widoczne i oczywiste" - wskazano w raporcie.
W diecezjach o najniższej liczbie kapłanów transmisji było stosunkowo najwięcej - 56,7 proc.
"Tak duża skala transmitowania mszy online jest przełomem w dotychczasowej praktyce Kościoła. Dotychczas dokumenty Episkopatu Polski regulowały tylko kwestię transmisji telewizyjnych i radiowych, wyznaczając dość rygorystyczne kryteria realizacji takich transmisji (m.in. reprezentacyjny i piękny wygląd świątyni, uroczysta oprawa liturgii)" - wskazano.
Ponadto, "transmisje eucharystii traktowano jako ważny element duszpasterstwa osób chorych, podkreślając ich wymiar ewangelizacyjny".
W ocenie autorów raportu "wiele parafii chciało zachować duchową łączność ze swoimi wiernymi i decydowało się na transmisje mszy i nabożeństw online, nawet pomimo skromnych możliwości technicznych".
"Masowość transmitowania była efektem wyboru aspektów komunikacyjnych kosztem elitarnie rozumianej formacji dokonywanej poprzez wyselekcjonowane wzorowe celebracje z najpiękniejszych świątyń. Poprzez łącza internetowe wierni mogli trwać razem na modlitwie i nie czuć się opuszczonymi przez swoje parafie" - wskazano.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.