O tym, jak przyjaźń z Matką Czacką kształtowała świętość kard. Stefana Wyszyńskiego, opowiada ks. dr. Andrzej Gałka, rektor kościoła św. Marcina, sędzia w procesie beatyfikacyjnym Prymasa Tysiąclecia i duszpasterz niewidomych.
O niej mówiono: Matka, o nim – Ojciec. Czy to może być klucz do ich wspólnej beatyfikacji? Czy możemy czuć się, w sensie duchowym, ich dziećmi?
Róża Elżbieta Czacka stała się matką niewidomych na ciele i duszy. Prymas – duchowym ojcem dla Polski. Ale nie można być dobrym ojcem, jeśli nie było się dobrym synem. Jego synostwo dojrzewało w Laskach. Tu z syna wyrósł na ojca. Ona zostawiła nam pozdrowienie: „Przez krzyż do nieba”, on – zawołanie: „Soli Deo, Bogu samemu”. To program i droga. Innej szukać nie trzeba.
Jedno musiało żyć z zamkniętymi oczami, drugie w zamknięciu opracowało duchowy program, który pozwolił ocalić wiarę w ateistycznym, komunistycznym systemie. W czym byli jeszcze podobni?
W umiłowaniu Matki Bożej i modlitwy różańcowej. W mowie pogrzebowej Prymas Tysiąclecia wspominał ostatnie chwile matki: jak przesuwała ziarnka różańca, a gdy wysunął się z dłoni, szukała go niespokojnie, aż go jej podano. „Ten różaniec był wieńcem serc waszych, ale i jej ufności do swojej rodziny, z której powstało dzieło. Jej życie było niełatwe, jak i wasze jest niełatwe. Niech obraz waszej Matki wiąże was różańcem, przesuwanym w słabnących jej dłoniach” – mówił.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.