W Laskach radośnie dziękowano za dar życia i beatyfikacji matki Róży Czackiej w pierwszą rocznicę jej wyniesienia na ołtarze.
Rodzinne świętowanie u matki Róży Czackiej rozpoczęło się Eucharystią sprawowaną w kaplicy Matki Bożej Anielskiej z licznym udziałem obecnych i byłych wychowanków zakładu dla ociemniałych, sióstr służebniczek Krzyża oraz kapłanów z dekanatu laseckiego. Mszy św. przewodniczył ks. Grzegorz Jankowski. - Chcemy dziś Boga uwielbiać i dziękować za dar posługi i beatyfikacji matki Róży Czackiej oraz za wszystkie łaski, które za jej pośrednictwem są nam udzielane. O nich słyszymy i czytamy. Świadczy też o nich księga łask i intencje wyczytywane przed wieczorną Mszą św. w pierwszą niedzielę miesiąca, która jest odprawiana za przyczyną błogosławionej – mówił ks. Marek Gątarz, rektor kaplicy w Laskach.
Nawiązując do niedzielnej Ewangelii, ks. Paweł Gwiazda, proboszcz parafii w Izabelinie, wskazał, że Pan Bóg uczy nas przede wszystkim radości. - Dzisiejsze święto, rocznica beatyfikacji, jest dla nas radością. Do niej jesteśmy zaproszeni przez słowo Boże i przez fakt beatyfikacji matki Róży Czackiej. Osoby niewidome potrzebują drugiego człowieka, który zaprowadzi je do do domu, do nieba. I matka Róża Czacka prowadziła innych do domu Ojca, bo wcześniej doświadczyła radości, że ktoś ją do Boga doprowadził – mówił.
Agnieszka Kurek-Zajączkoska W świętowaniu brali udział byli i obecni wychowankowie zakładu dla ociemniałych w Laskach.Podczas Mszy św. modlono się, by wspólnota sióstr franciszkanek służebnic Krzyża oraz innych osób: duchownych, niewidomych i świeckich, była dla wszystkich prawdziwą szkołą jedności, oraz o to, by testament świętego życia Matki Czackiej był dla współczesnych wiernych nieustającą lekcją do odrobienia.
Wydarzenia minionych miesięcy wyraźnie ukazują nieuchronność rozwiązania dwupaństwowego.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.