Wielu młodych ludzi, podobnie jak bohater filmu „Syn marnotrawny”, kwestionuje wartości, jakimi żyją ich rodzice.
To nie przypadek, że w pierwszej scenie oglądamy obraz „Powrót syna marnotrawnego” Rembrandta, wiszący w domu Seana. Możemy się domyślić, że zapowiada on, podobnie zresztą jak sam tytuł, temat filmu. I rzeczywiście: reżyser podjął próbę stworzenia współczesnej paraboli biblijnej opowieści. Nie do końca jednak udaną, chociaż godną obejrzenia. W oryginale film nosi tytuł „Wyznania syna marnotrawnego”, bo fabuła przedstawiona została z punktu widzenia bohatera, którego komentarze słyszymy spoza kadru.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.