Mieszkańcy Betlejem coraz częściej pukają do drzwi kościołów prosząc o konkretne wsparcie.
Ograniczenia wywołane pandemią sprawiły, że wiele rodzin jest bez pracy i doświadcza coraz większej biedy. „Miejsce narodzenia Jezusa bez pielgrzymów zaczyna umierać. Potrzebujemy wsparcia chrześcijan z całego świata” – mówi pracująca w tym mieście siostra Lucia Corradin.
Włoska misjonarka posługująca w jedynym szpitalu pediatrycznym w całej Palestynie zauważa, że nadchodzące Boże Narodzenie będzie jednym z najtrudniejszych w historii Betlejem. „Ludzi nie stać na podstawowe produkty żywnościowe, wprowadzone są ograniczenia co do sprawowania liturgii, obowiązuje godzina policyjna” – mówi papieskiej rozgłośni siostra Corradin.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.