W Syrii test na koronawirusa kosztuje trzykrotną pensję.
Ojciec Ibrahim Alsabagh jest proboszczem franciszkańskiej parafii w Aleppo. Przeżył w tym mieście najtrudniejsze lata wojennej zawieruchy i długie miesiące oblężenia. By nieść pomoc potrzebującym wyprzedawał wówczas po kolei całe klasztorne dobro. Obrazy, meble, dywany poszły pod młotek, by ze zdobytych pieniędzy móc kupić leki i żywność dla potrzebujących. Kiedy z nim rozmawiałam cztery lata temu na miasto spadały bomby. Powiedział mi wówczas: „gorzej być już nie może”. Ostatnie miesiące pokazały jednak, że może. I to dużo gorzej.
Franciszkanin pisze o tym w dramatycznym liście, w którym opisuje sytuację mieszkańców Aleppo. Katastrofalne realia życia oddaje choćby ten krótki fragment: „Z pięciu braci franciszkanów, którzy wraz ze mną posługiwali na misji, czterech zachorowało. Rezultat był katastrofalny, ponieważ dwóch z nich zmarło. Przez kilka dni codziennie grzebaliśmy w Aleppo dziesięcioro chrześcijan zmarłych z powodu wirusa. W mieście zamieszkanym przez 2,5 mln ludzi przybywało każdego dnia 833 chorych. Test na koronawirusa kosztuje trzykrotną pensję”. Za tymi suchymi liczbami kryją się dramaty całych rodzin wykończonych dekadą wojny, które wirus dotyka tam silniej niż w krajach europejskich. „Brakuje testów, szpitali, lekarstw, personelu, lekarzy i pielęgniarek, to tylko niektóre z przyczyn. Nie spodziewałem się tego etapu Drogi Krzyżowej i nigdy nie wyobrażałem sobie, że przeżyję go jako proboszcz w «mieście gruzów»” – pisze w swym liście syryjski franciszkanin. Wspomina o rodzinach, które musiały sprzedać mieszkania, by móc zapłacić za kilka dni leczenia bliskich na intensywnej terapii i o codziennych kilometrowych kolejkach po chleb, którego brakuje m.in. z powodu braku prądu i paliwa. Trudno mówić o maseczkach i zachowaniu dystansu, gdy głód coraz mocniej zagląda w oczy. „Wielu z powodu ubóstwa odrzuciło hospitalizację i zdecydowało się iść na spotkanie z «siostrą Śmiercią»” – podkreśla franciszkanin.
Wyznaje, że pisze o tych zmartwieniach, by pokazać, w jakich warunkach franciszkanie pełnią swą misję. „Krzyż, który w Aleppo nosimy na barkach zostawia mocne ślady na ramionach i w sercach każdego z nas. Jednocześnie widzimy działanie Opatrzności” – pisze ojciec Ibrahim prosząc świat o pomoc. Błogosławionymi rękami Bożej Opatrzności są w tym mieście m.in. działania Caritas Polska i wciąż kontynuowany program „Rodzina rodzinie”. „Ta pomoc to dla nas życie – mówił mi franciszkanin. - Komuś, kto jest syty, trudno sobie nawet wyobrazić, czym jest paczka z żywnością dla rodzin, które od miesięcy nie widzą mięsa, sera, mleka, cukru... Oznacza to także radość wygłodniałych dzieci z ciepłego posiłku, pierwszej w życiu normalnej zabawki czy słodkiego ciastka”. Ojciec Ibrahim prosi nas o pomoc materialną. Przede wszystkim jednak prosi o modlitwę za mieszkańców Aleppo.
Misję w Aleppo można wesprzeć
Wpłaty w złotówkach
Numer konta: 97 1090 2590 0000 0001 3466 0247
Posiadaczem rachunku jest: FUNDACJA KOMISARIAT ZIEMI ŚWIĘTEJ
Ul. Reformacka 4, 31-012 KRAKÓW
Cel: dla ubogich w Aleppo
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Synodalność to podstawowy wymiar Kościoła, dany do kultywowania i rozwijania stylu życia.
Rola Konferencji Episkopatu jest służebna wobec Ewangelii, wspólnoty Kościoła...