Muszą być zrobione porządnie, by nie rozsypały się w rozmodlonych dłoniach...
Brat Paweł Gondek w Zakonie Braci Mniejszych Kapucynów jest już 33 lata. Obecnie mieszka i pracuje w klasztorze w Lublinie, na Poczekajce. Wcześniej mieszkał i w Warszawie, i na Pomorzu. Z niejednego zakonnego pieca chleb jadł i wiele potrafi. – Teraz pracuję jako furtian. Furtian to taki brat, który opiekuje się wejściem do klasztoru – tłumaczy. – Jest odźwiernym i jak czasem żartuję, bramkarzem. Jednocześnie zakonną informacją i telefonistą. Musi nakarmić bezdomnych, którzy przychodzą po jedzenie i pomoc. I musi zadbać o gości klasztoru. Wbrew pozorom nie jest to praca polegająca na siedzeniu i nudzeniu się – śmieje się br. Paweł.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
"Uczyniłem to w postawie, w jakiej stoję przy grobie każdego człowieka".
W przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.