Lek tocilizumab dla krytycznie chorych na COVID-19?

Badanie przeprowadzono jednak tylko na grupie 154 krytycznie chorych.

Reklama

Chorzy na COVID-19 leżący pod respiratorami, którzy otrzymali pojedynczą dawkę leku o nazwie tocilizumab, byli o 45 proc. mniej zagrożeni zgonem. Chorzy szybciej też opuszczali szpital, mimo podniesionego ryzyka innych infekcji - podali badacze na łamach pisma "Clinical Infectious Diseases".

Naukowcy z University of Michigan (USA) opisali działanie tocilizumabu (atlizumabu). Jest to przeciwciało monoklonalne osłabiające działanie układu odpornościowego, a stosowane m.in. w reumatoidalnym zapaleniu stawów. Lek, jak wyjaśnili badacze, oddziałuje na jeden z elementów układu odpornościowego - interleukinę 6 (IL-6). W ten sposób wycisza tzw. burzę cytokinową - zbyt silną odpowiedź układu immunologicznego, która uszkadza płuca i inne organy.

Badacze leczyli 154 krytycznie chorych pacjentów z SARS-CoV-2, od początku marca do końca kwietnia br. To czas, gdy niewiele było wiadomo na temat tego, co pomoże pacjentom pod respiratorami. Połowa chorych otrzymała pojedynczą dawkę tocilizumabu, najczęściej w ciągu 24 godzin od podłączenia do respiratora.

W czasie 28 dni od podłączenia zmarło 18 proc. z tych, którzy leczeni byli tocilizumabem i 36 proc. z tych, którzy nie otrzymali leku. Oznacza to zmniejszenie śmiertelności o 45 proc. Spośród tych, którzy na koniec badania pozostawali w szpitalu, 82 proc. leczonych tocilizumabem zostało odłączonych od respiratora, a z drugiej grupy - 53 proc.

Jednocześnie u 54 proc. pacjentów, którzy otrzymali lek, rozwinęła się inna infekcja, zwykle związana z użyciem respiratora zapalenie płuc. Podobne problemy wystąpiły tylko u 26 proc. osób, które leku nie otrzymały. Takie dodatkowe zakażenia zwykle zmniejszają przeżywalność chorych na COVID-19. Naukowcy podkreślają, że konieczne są dalsze badania.

Jeden z głównych autorów pracy, prof. Jason Pogue wyjaśnia, że pewniejsze wyniki z randomizowanych badań brytyjskich skłoniły go do zalecania sterydowego leku - deksametazonu, jako środka podawanego w pierwszej kolejności pacjentom z COVID-19 w krytycznym stanie.

"Jak na retrospektywne, prowadzone w jednym ośrodku badanie, nasze wyniki są solidne. Jednak na tę chwilę, ze względu na brak randomizowanych, kontrolowanych badań i dużo wyższej ceny, zalecamy pozostawienie tocilizumabu na terapię wybranych pacjentów, u których zachodzi dekompensacja w czasie lub po przyjmowaniu deksametazonu lub pacjentów, u których ryzyko niepożądanych działań terapii sterydami przewyższa potencjalne korzyści" - podkreśla prof. Pogue. Jego zdaniem dalsze badania powinny uwzględnić łączenie obu leków oraz precyzyjne porównanie ich działania.

Jeśli oparte o celowanie w interleukinę 6 do terapii okaże się skuteczne, to ważne będzie też określenie najlepszych dawek i czasu podawania leku, tak aby poprawić stan pacjenta, ale jak najbardziej ograniczyć skutki uboczne - ryzyko kolejnych infekcji i zaburzenie regeneracji tkanek. Prof. Pogue zaznacza też, że jedna dawka tocilizumabu jest 100 razy droższa niż całe leczenie deksametazonem. Przypomina, że inny lek, który działa na IL-6 i uspokaja burzę cytokinową - sarilumab wydaje się nie działać w przypadku COVID-19.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7