To dzięki pielęgnowanej przez całe życie postawie potrafiła przebaczyć w chwili śmierci swym oprawczyniom i za nie się modlić.
Siostra Laura Mainetti zginęła 20 lat temu zwabiona w pułapkę przez trzy nastolatki, które z nudów postanowiły zawrzeć pakt z diabłem, przelewając jej krew. Ze względu na ogromne okrucieństwo zbrodnia wstrząsnęła wówczas całą Italią. Tetra wróciła na czołówki mediów po tym, jak Franciszek podpisał dekret uznający jej męczeństwo ze względu na wiarę. Oznacza to, że wkrótce zostanie błogosławioną.
Dziewczyny zadały 61-letniej zakonnicy 19 pchnięć nożem, głównie w twarz i szyję. Jednak to nie rany budziły najwięcej pytań śledczych, ale pozycja, w której znaleźli jej zastygłe ciało. Siostra zdawała się trwać na modlitwie, jakby klęcząc przeszła do wieczności. Potwierdziły to później jej morderczynie, które wyznały, że nie mogły uwierzyć w to, że gdy ją masakrowały ona osunęła się na kolana kilkakrotnie wołając: „Boże, przebacz im! Przebacz, bo nie wiedzą co czynią”. Dziewczyny nie mogły pojąć dlaczego nie skomlała o życie, tylko powierzała je Bogu. W tej historii nie ma happy endu o nawróconych zbrodniarkach i poruszających świadectw. Przynajmniej nic o tym nie wiadomo. Odbyły kary, opuściły miasto, gdzie dokonały masakry i ułożyły sobie normalne życie. Wszystkie prosiły, by o nich zapomniano. Jedna z dziewcząt wyznała, że słowa przebaczenia mordowanej zakonnicy brzmią jej często w uszach i sprawiają, że chce być lepszym człowiekiem. To ta dziewczyna, która zwabiła siostrę w pułapkę, podszywając się pod będącą w potrzebie nastolatkę w niechcianej ciąży.
Ktoś zapyta, czy wystarczy być zamordowaną zakonnicą, by zostać błogosławioną? Na pewno nie. Ambra, Veronica i Milena zabiły jednak siostrę ze Zgromadzenia Służebnic Krzyża z nienawiści do Chrystusa, pragnąc oddać się na wieczność szatanowi. Przerażające. W tym procesie beatyfikacyjnym warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. „Siostra Laura żyła jak święta, umarła jak męczenniczka” – to słowa jej współsióstr z klasztoru w Chiavennie. Także postulatorka jest przekonana, że śmierć oddanej dziewczynom zakonnicy jest prostym rachunkiem jej życia. Być do końca dla potrzebujących, nie mieć czasu dla siebie, tylko hojnie ofiarować go innym, służyć. Gdyby było inaczej nie wyszłaby wieczorem z klasztoru, natychmiast odpowiadając na błaganie o pomoc. Taka była. Mawiała, że w doświadczonych na różny sposób dziewczynach, którym całe życie pomagała, jest „jej Jezus”.
Męczeństwo s. Laury to nie przypadek. Było ono zwieńczeniem jej długiego życia poświęconego ludziom młodym i najbardziej potrzebującym. To również dzięki pielęgnowanej przez całe życie postawie, s. Laura potrafiła przebaczyć w chwili śmierci swym oprawczyniom i za nie się modlić. Świętość to nie wielkie gesty, ale przyjmowanie i wypełnianie każdego dnia woli Bożej, która przejawia się w życiowych wydarzeniach, a przede wszystkim w ludziach, którzy do nas przychodzą ze swymi problemami, trudnościami i cierpieniami. Włoska zakonnica potrafiła rozbudzić w nich odwagę i nadzieję. Wiodła życie proste, w świetle Ewangelii. Dlatego odkrywamy teraz jej heroizm, nie tylko męczennicy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.