Mają pogruchotane życie przez tych, którzy powinni byli je chronić. W Nierodzimiu próbują je poskładać. Wracają do życia. Dosłownie
Wolny wybór
Początkowo pobyt tu był dobrowolny. Struktura Caritas była tak zorganizowana, że instruktorki w parafiach i dekanatach, znające teren i potrafiące zasygnalizować konkretny problem, działały dokładnie tam, gdzie była potrzebna pomoc. Jeśli trafiały na dziewczynę, która żyła w warunkach stwarzających realne zagrożenie zejścia poza margines, proponowały jej pobyt w ośrodku. Każda musiała sama wybrać: życie poza wszelką kontrolą i powolne staczanie się na dno, albo nowy start i bezpieczeństwo za cenę przestrzegania zasad, które obowiązują w Nierodzimiu. Na jej wyjazd musieli zgodzić się także rodzice. Ci przeważnie nie protestowali. Córka wyjeżdża – jeden problem z głowy. Nie trzeba się martwić szkołą, koszty utrzymania dziecka poniesie Caritas, oni nie zapłacą ani grosza. W takim systemie praca była łatwiejsza. Dziewczyny same decydowały. Przyjeżdżały na trzy dni, rozglądały się, poznawały zwyczaje domu i wybierały: „wracam do dawnego życia, do kolegów z ‘placu’, albo zostaję, bo chcę coś zmienić”.
Jan Drzymała Ośrodek "Święta Rodzina" w Nierodzimiu Potem zmieniły się przepisy. Trzeba było dopasować zasady działania ośrodka do wymogów prawa. Od 2000 roku potrzebne jest orzeczenie sądu, ograniczenie lub odebranie praw rodzicielskich. Dzieci do Nierodzimia kieruje pomoc społeczna. Idą za tym również środki finansowe, ale praca w tych warunkach jest trudniejsza. Pobyt w ośrodku jest w pewnym sensie przymusem. Dziewczyny nie decydują same. Robi to za nie sąd. To prowokuje do buntu, czasem do ucieczek. Ośrodek jest otwarty, więc jeśli chcą, wychodzą i znikają. Mają kieszonkowe, mogą kupić bilet na PKS i wrócić w rodzinne strony. Czasem idą pieszo – 80 kilometrów. Co je tam przyciąga? Ułuda wolności. Tęsknota za znajomymi, życiem poza wszelką kontrolą, bez reguł, bez obowiązków.
W Nierodzimiu reguły są klarowne. Każda akcja rodzi reakcję, każde zachowanie ma określone konsekwencje. Ucieczki skutkują wnioskiem o przeniesienie do ośrodka zamkniętego. Wychowawcy nie mogą pozwolić, żeby nieprzestrzeganie reguł przez jedną czy kilka wychowanek demoralizowało inne. Zmiana placówki trwa niestety czasami kilka miesięcy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.