– Kochaj swoje dzieci, troszcz się o nie, opowiadaj im o Bogu, a potem patrz, jak On je prowadzi – powtarzali święci małżonkowie Zelia i Ludwik Martin, rodzice dwóch świętych córek. Czy zwyczajna rodzina może być dla dzieci drogą do nieba? Jaka jest recepta na wychowanie świętego?
Najmłodsze kanonizowane dzieci niebędące męczennikami to pastuszkowie z Fatimy – 9-letnia Hiacynta i 10-letni Franciszek Marto. Zaledwie trzy lata temu papież Franciszek dołączył ich do sporego grona młodych męczenników prześladowanych i ponoszących śmierć ze wiarę. Dopiero w drugiej połowie XX w. Kościół zaczął wynosić do chwały ołtarzy dzieci i nastolatków niebędących męczennikami. W 1981 r. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych zadekretowała 7 lat jako dolną granicę wieku, w której dziecko jest w stanie świadomie odpowiedzieć na łaskę Bożą. – To pójście drogą Piusa X, który do kilku lat obniżył wiek przyjmowania Pierwszej Komunii Świętej, przekonując, że dzięki temu będziemy mieć święte dzieci – podkreśla ks. Ennio Apeciti. Jest on konsultorem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Był zaangażowany w proces beatyfikacyjny 15-letniego geniusza internetowego Carla Acutisa.
To nie moja zasługa
– Jego życie pokazało mi, że nieletni święci to nie miniatury dorosłej świętości. Ich tajemnicą jest to, że patrząc sercem, pędzą do nieba nawet w niezbyt przychylnym środowisku – mówi mediolański kapłan, parafrazując życiową dewizę Acutisa: „Eucharystia to moja autostrada do nieba”.
– Dla każdej matki jej dziecko jest wyjątkowe, ale nadzwyczajne działanie Boga w życiu syna zaczęłam dostrzegać dopiero w czasie jego choroby. Sama jestem córką niewierzącego intelektualisty i byłam obojętną katoliczką. O kościół „otarłam się” przy I Komunii, bierzmowaniu, a potem na ślubie. To na pewno nie ja sprawiłam, że Carlo tak mocno zaufał Bogu – wyznaje jego matka Antonia. Ojciec chłopaka Andrea Acutis zachęcał syna do nauki i realizowania pasji, ze względu na pracę nie miał jednak dla niego zbyt dużo czasu. W czasie wakacji cała rodzina chętnie podróżowała, odwiedzając m.in. sanktuaria maryjne w całej Europie. – Zadziwiały mnie dylematy mojego dziecka. Pytał na przykład, dlaczego stadiony są pełne ludzi, a kościoły pustoszeją. Potrafił mnie ofuknąć, gdy kupowałam zbyt drogie rzeczy, mówiąc, że woli raczej wesprzeć bezdomnych, z którymi się przyjaźnił – wspomina mama Carla. A ojciec wylicza, że syn miał silny charakter, koledzy cenili go, bo umiał bronić swych przekonań, a nie był przy tym świętoszkowaty. Uwielbiał koty, kochał przyrodę i grę na saksofonie. Odkąd dwa lata wcześniej niż rówieśnicy na własną prośbę przystąpił do Komunii św., nie było dnia, by nie uczestniczył w Eucharystii. Codziennie odmawiał Różaniec. Nigdy nie zapomniał o pierwszopiątkowej spowiedzi.
– Gdy białaczka w piorunującym tempie odbierała mu siły, uczyłam się od niego cierpliwości i zaufania. Nie bał się stawiać trudnych pytań. Dzięki synowi zaczęłam klękać do modlitwy – wyznaje wzruszona matka. Gdy opowiada o nim teraz w różnych szkołach, zawsze pokazuje stworzoną przez Carla stronę internetową o cudach eucharystycznych. – Jemu bardzo zależało na tym, by ludzie zrozumieli, że Eucharystia nie jest tylko symbolem – mówi. Przez całe życie Antonia borykała się z problemami zdrowotnymi i nie mogła mieć więcej dzieci. W 5. rocznicę śmierci Carla (zmarł w 2006 r.) urodziła bliźniaki. Uważa je za prezent z nieba. Ma tam własnego, bardzo bliskiego orędownika.
Proces beatyfikacyjny Carla Acutisa rozpoczął się w 2013 r. W 2018 r. papież Franciszek zatwierdził dekret o heroiczności jego cnót, a w lutym br. cud za jego wstawiennictwem, otwierając tym samym drogę do beatyfikacji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
13 maja br. grupa osób skrzywdzonych w Kościele skierowała list do Rady Stałej Episkopatu Polski.