Co najmniej 38 osób zginęło w ubiegłą sobotę z rąk dżihadystów związanych z grupą Daesh podczas ataku na wioskę położoną w północno-wschodniej Nigerii.
Wioska Goni Usmanti, znajduje się około 60 km od miejsca, w którym stacjonuje garnizon ONZ w Monguno, gdzie podczas ataku islamskich ekstremistów zginęło z kolei 15 osób.
W Goni Usmanti bojownicy Państwa Islamskiego w Afryce Zachodniej zanim zabili uciekających mieszkańców starli się z członkami wspieranej przez rząd lokalnej milicji samoobrony. Wśród zabitych jest sześciu milicjantów, którzy zaangażowali się w walkę, zanim zostali pokonani. Dżihadyści najpierw otworzyli ogień do znajdujących się w ciężarówce handlarzy, a następnie podpalili ją wraz z kilkoma mieszkańcami, którzy również byli w środku. Jedynie dwom pasażerom udało się uciec z miejsca tragedii.
Podejrzewa się, że ci sami napastnicy kilka godzin później zaatakowali miejscowość Monguno. Mieszka tam kilkadziesiąt tysięcy uchodźców, którzy schronili się przed inną frakcją islamistów, która od dziesięciu lat sieje przemoc w regionie, a w 2016 roku oddzieliła się od Boko Haram. Armia nigeryjska podała do wiadomości, że w niedzielę 14 czerwca zabiła 20 dżihadystów „zwycięsko odpierając” atak na Mangumo. Nie wspomniała jednak o stratach w swoich szeregach ani o napaści na Goni Usmanti.
ONZ przekazała, że jest „przerażona” tymi dwoma atakami. Organizacja stwierdziła w oświadczeniu, że ośrodek zatrudniający 50 pracowników pomocy humanitarnej doznał niewielkich szkód. Podpalono jednak pojazdy ONZ oraz budynki usytuaowane poza centrum.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.