Biblijny i literacki.
Zrobiło się tu ostatnio nieco literacko. Był felieton o Douglasie Couplandzie, był tekst o Jerzym Pilchu, a i dziś chyba od literatury nie ucieknę. Choć punktem wyjścia jest tym razem historia biblijnego Abrahama.
Słucha głosu Boga i ufa Jego słowu – tak scharakteryzował go niedawno papież Franciszek, w kolejnej katechezie poświęconej modlitwie.
Abraham żył modlitwą w nieustannej wierności temu Słowu, które regularnie pojawiało się na jego drodze.
Uczmy się od Abrahama modlenia się z wiarą: słuchania Pana, podążania, prowadzenia dialogu aż po dyskusję, nie obawiajmy się dyskutowania z Bogiem, nawet powiedzenia czegoś, co mogłoby się wydawać herezją.
Nie ukrywam, spore wrażenie zrobił na mnie ten papieski tekst. Więc któryś już raz z kolei wracam do niego. Znów coś z niego wyciągam, wyrywam dla siebie.
Ale dzięki niemu przypomniałem też sobie o „Historii Abrahama” - świetnym opowiadaniu Łukasza Sojki, opublikowanym niemal dekadę temu na łamach miesięcznika „Śląsk”.
„Abraham unosi w dłoni nóż” – o tego króciutkiego, ale jakże wstrząsającego zdania rozpoczyna się jego nowela.
Biblijna? Początkowo tak, bo przywołująca scenę ofiary Izaaka. Później jednak spotykamy innego Abrahama. Żyjącego w czasach, w których po ulicach jeżdżą już tramwaje, są świąteczne kartki pocztowe, cukiernie. Autor zaś zdaje się skręcać w stronę prozy psychologiczno-kryminalnej (współczesny Abraham też słyszy głos, nakazujący zabić. Złożyć ofiarę z pewnego chłopca).
Z czasem jednak następuje kolejny zwrot, bo oto „lądujemy” (najprawdopodobniej) w zaświatach.
Ogromna, szara pustynia. Szare niebo i białe słońce, wypełniają ten świat jak z dagerotypu zimnym światłem, które na krawędziach wydm rysuje czarne cienie. Abraham zanurza dłonie w piasku i czuje, że to nie piasek, ale popiół…
Co będzie dalej - nie zdradzę. Warto jednak przeczytać ten tekst, bo to naprawdę kawał niezłej, współczesnej literatury. Biblią inspirowanej, do Biblii się odwołującej, a i kończącej się zaskakująco – niemal w tym samym miejscu, w którym zaczyna się jeden z najsłynniejszych wierszy Wisławy Szymborskiej.
Jego tytułu jednak też nie zdradzę. Zbyt wiele by Państwu podpowiedział. Polecam natomiast samemu przeczytać króciutkie opowiadanie Sojki, które znajdą Państwo tutaj (str. 37-39).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.