Wciąż oderwać się nie mogę.
Oderwać? A może bardziej pogodzić? Ze śmiercią autora, który towarzyszył mi przecież ostatnie ćwierć wieku.
Sam jestem zaskoczony, że tak mocno mną to szarpnęło. Że Jerzy Pilch jednak/nagle okazał się tak znaczącą dla mnie postacią. Więc od kilkunastu dni czytam, oglądam, słucham co tylko się da. Jego i o nim. Maraton trwa. I chyba nieprędko się skończy.
Pamiętam, że w latach ’90 był z Pilchem problem. Dostać jego książkę w bibliotece – mission imposible. Autor tak popularny, że wręcz nieosiągalny. Pierwsze z nim spotkania były więc chyba filmowe. „Spis cudzołożnic” Stuhra, „Żółty szalik” Morgensterna, po latach wstrząsające „Pod Mocnym Aniołem” Smarzowskiego…
W międzyczasie, rzecz jasna, felietony. Ale też dopiero te z „Polityki”, „Przekroju”, czy „Dziennika” (na pierwszą falę z „Tygodnika Powszechnego” jeszcze się nie załapałem. Inne wtedy były podniety i priorytety. Fusbal, MTV, Commodore C-64 – ileż to czasu się zmarnowało, zwłaszcza na tę ostatnią „pozycję”).
Kiedy wreszcie udało się sięgnąć po prozę Pilcha, okazało się, że łatwo nie jest. Język udziwniony, zdania kilometrowe. Biblia, Sienkiewicz i Gombrowicz w jednym – łatwo było się zgubić. Więc lepiej mi się go słuchało. Najpierw w formie radiowych powieści w odcinkach (znów radiowa Trójka się kłania), a później audiobooków, w interpretacjach świetnych aktorów i lektorów.
No i były jeszcze „Narty Ojca Świętego”. I kto wie, czy to właśnie Pilchowi, luteraninowi rodem z Wisły, nie udało się w sposób najbardziej trafny opisać i zdiagnozować polskiego kultu Jana Pawła II. I to jeszcze za życia papieża.
Skoro Wisła, to małyszomania. Skoro Jan Paweł II, to… papieżomania?
Papież przyjedzie? Euforia, histeria, wzruszeniom nie ma końca. Emocje sięgają zenitu! Ale niy dej Boże żeby tak miał zostać u nas na dobre, a my mielibyśmy żyć odtąd wyłącznie po Bożemu. Co to, to nie. Czyż nie taki był morał sztuki Jerzego Pilcha?
Więcej o tym przedstawieniu przeczytać i powspominać można w tekście „Narty Ojca Świętego” po premierze, poniżej zaś proponuję obejrzeć bardzo ciekawą rozmowę z autorką biografii Jerzego Pilcha, Katarzyną Kubisiowską, przeprowadzoną już po śmierci autora:
Andrzej Drobik Rozmowy o Śląsku Cieszyńskim odc. 6: Katarzyna Kubisiowska. Jerzy Pilch był człowiekiem totalnym
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).