Dokładnie 134 lata temu, 25 maja 1886 r. władca ówczesnej Bugandy, kabaka (król) Mwanga II zarządził egzekucję swoich poddanych, chrześcijan. Swego czasu, wraz z o.Wojtkiem Ulmanem OFM Conv, proboszczem z Munyonyo, odwiedziliśmy prawnuka kabaki, który niechlubnie zapisał się w historii.
Kulminacja męczeństwa miała miejsce 3 czerwca, na miejscu straceń oponentów politycznych w miejscowości Namugongo, gdzie w 1969 r. powstało sanktuarium narodowe ku czci 22 świętych Meczenników z Ugandy, Karola Lwangi i Towarzyszy.
Krzysztof Błażyca Sanktuarium w Namugongo wybudowano w miejscu śmierci św. Karola LwangiJednak historia męczeństwa ma swój początek w Munyono, gdzie nad Jeziorem Wiktorii znajdował się w tamtych czasach jeden z dworów kabaki. Dziś, w tym przez lata zapomnianym miejscu, znajduje się sanktuarium wybudowane przez polskich franciszkanów. (http://www.munyonyo-shrine.ug/)
Krzysztof Błażyca/Foto Gość Bazylika w Munyonyo (sierpień 2019)Pierwszym z męczenników był Denis Ssebugwawo. Skazany 25 maja, został stracony następnego dnia. Tego samego dnia do Munyonyo, przed króla, zostali wezwani wszyscy pozostali chrześcijanie, którym przewodził Karol Lwanga.
W 2016 r., wraz z proboszczem sanktuarium, o. Wojtkiem Ulmanem OFM Conv, nazywanym lokalnie "father Mmale", odwiedziliśmy prawnuka kabaki, Omulangirę (księcia) Fredrika Walugembe.
Książe Frederik (zmarł jesienią 2016 r.) był synen omulangiry Mawandy, pierwszego ugandyjskiego generała i zarazem pierwszego afrykańskiego oficera we wschodnio-centralnej części kontynentu. Był wnukiem kabaki Cwa, prawnukiem kabaki Mwangi II, który skazał na śmierć męczenników i zarazem praprawnukiem kabaki Mutesy, który podejmował pierwszych misjonarzy, Ojców Białych, jacy przebyli na te tereny w 1879 r.
Historię naszego spotkania z Omulangirą, opisałem swego czasu w książce "Krew Aczoli. Dziesięć lat po zapomnianej wojnie na północy Ugandy" (Bernardinum, 2017). Poniżej kilka fragmentów, ze spotkania z potomkiem kabaki, który wydał wyrok.
"Omulangira podejmuje nas swoim domu w Munyonyo, ubrany w białe kamzu, na które założył w marynarkę. Wprowadza w historię rodziny.
– Ten dom został zbudowany w miejscu gdzie Mwanga miał swój dwór. Oryginalnie to była chata pokryta trawą. Ale nastała zaraza wśród zwierząt domowych. Ludzie opuścili ten teren. Po latach kiedy rządy sprawował już Cwa, odnalazł mego ojca. Wezwali radę, dali ojcu tą ziemię. Ojciec wybudował ten dom w 1933 r. A pałac Cwa był na szczycie, po drodze do dzisiejszego kościoła. Nazywa się Salama, a to miejsce nazwali Mulungu. Mój pradziadek Mwanga panował w trudnym okresie. Miał 16 lat gdy rozpoczął rządy.
Omulangira pokazuje zdjęcia wiszące na ścianie. Każde z osobna. Z przełomu lat pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i nowsze.
Krzysztof Błażyca Ś.p. Omulangira Frederick Walugembe, prawnuk kabaki Mwangi, był aktywnym parafianinem w Munyonyo– Te jeszcze z czasu Brytyjczyków... Tu gubernator, tu mój wuj, sir Edward Frederick William David Walugembe Mutebi Luwangula Mutesa II znany wśród poddanych jako król Freddy. A to mój ojciec... To Buganda... Królestwo jak było. Moja rodzina, nuncjusz, arcybiskup i ojciec Mutebi. Przyszli pozdrowić przed wizytą papieską. To mój syn. A tu ojciec na prywatnej audiencji u papieża Jana Pawła w Rzymie. I biskup Makambo. To moja przybrana matka. I rodzina ojca. I moja rodzina. Wielu zmarło. Zostało nas czterech. A z żoną jesteśmy 25 po ślubie.
A tu, ważne zdjęcie, mój ojciec na lotnisku, żegnając Brytyjczyków przed niepodległością. Mój ojciec, książę Mawanda. Tu Mutesa I, który przyjął misjonarzy. To zdjęcie Mwangi, który skazał chrześcijan.
Moim dziadkiem był kabaka Cwa, Mwanga był moim pradziadem. To historia mej rodziny. Pochodzę z gałęzi króla Cwa. To moje dzieci i panujący kabaka Ronald Mutebi. I zdjęcie wszystkich męczenników. To byli młodzi chłopcy. Nawet Mwanga był młody gdy skazał ich na śmierć. Miał 17 lat. (...)"
o.Wojtek MMale Ulman Sąd nad męczennikamiJohn Iliffe w swej pracy "Afrykanie. Dzieje kontynentu" wskazuje, że w dziewiętnastym wieku, dominujące nad pozostałymi częściami kraju królestwo Bugandy przeżywało złoty okres. Wcześniej wchłonęło w swoje tereny zachodnie królestwo Bunyoro, ulegające rozpadowi od połowy XVIII wieku. Te zaś założone zostało przez nilocki lud Bito, który przybył na tereny zachodniej Ugandy pod koniec XV wieku. Dwieście lat później od Bunjoro odłączyło się kilka prowincji. Najbardziej we znaki dała się Buganda, położona na północno-zachodnim pobrzeżu Jeziora Wiktorii.
Podstawę żywienia stanowiły tu banany matoke. Dopiero w 1862 roku na terenie Bugandy pojawiła się kukurydza, która rozprzestrzeniła się w głąb kraju szlakami karawan. Jej uprawie sprzyjały tutejsze warunki klimatyczne. Po niej pojawił się ryż i maniok. (...)
Ziemie królestwa rozciągały się około
W 1852 od strony wschodniego wybrzeża, na dwór Bugandy dotarli muzułmańscy kupcy. Przywieźli broń palną i stroje, takie w jakim teraz przyjmuje nas książę Walugembe. Te pierwsze spotkania ze światem zewnętrznym przypadają na lata rządów prapradziada gospodarza, kabaki Mukaabija Mutesy, panującego od 1856 do 1884. (...)
Niedługo potem, w 1877 na dwór kabaki przybywają francuscy misjonarze, ojcowie biali, nazywani tak od strojów, algierskich białych ghandur, przyjętych za habity. Ich działalność obejmuje dwór królewski. Uczą pisania i czytania. Na początku XX wieku już co najmniej jedna czwarta ludności Ganda pobierala naukę. Ci, którzy czytali nazywali się abasomi. Ci, którzy nie pobierali nauki, z czasem byli pogardliwie nazywani abatasoma, czyli ci, ktorzy nie czytają.
Omulangiira przyznaje, że misjonarze mieli duży wpływ na króla. - Mapera, Amans (czyli o. Lourdel i brat Amans)... Nauka czytania spotkała sie z wielkim zainteresowaniem na dworze. To byli w większości chrześcijanie.
Mutesa, choć sam pozostał przy religii tradycyjnej, był przychylny wobec wszystkich religii na dworze. Po jego śmierci w 1884, rządy objął młodociany Mwanga, pradziad omulangiry. Za jego panowania, zostało straconych 45 chrześcijan, czczonych dziś w Ugandzie jako Męczennicy z Namugongo.
- Mwanga obawiał się rebelii, gdyż religia podzieliła ludzi na stronnictwa. Abasomi wybrali jak wybrali. Byli poinformowani co ich czeka. Nie wiem jak oni rozumieli że zmartwychwstaną. A dziś? Mamy męczenników. Były cuda. Afryka to docenia. Kto to zaplanował? To jest to, co Bóg wypracował dla Afryki przez Ugandę. To jest to... Myślę, że powinniśmy się zakorzenić głębiej w religii katolickiej. Kultura się zmienia się. Ale tradycji nie możesz zniszczyć, gdy opierasz się na niej...
Krzysztof Błażyca Kabaka Mutesa, ojciec Mwangi, przyjmuje Ojców Białych na swoim dworze na wzgórzu Lubaga, gdzie dziś stoi katedraPo straceniu chrześcijan Mwanga utworzył regimenty muszkieterów. Mieli zmusić do posłuchu dawnych wodzów jego ojca. Tymczasem ci zbuntowali oddziały przeciw Mwandze. Został zdetronizowany w 1888 r. Doszło do walk wewnętrznych. Wcześniej wezwał do siebie niektórych chrześcijan. Obsadził nimi stanowiska.
– Uczynił jednego ministrem, miał na imię Stanislavu Muwanya. Był premierem dla katolików. Gdy religia weszła, każda miała swych administratorów. Anglikanie swoich, katolicy swoich.
W 1889 roku po władzę sięgneli abasomi, a rok później do kraju weszły oddziały pod brytyjskim dowództwem.
– Po zajęciu ziem Brytyjczycy, postawili warunek, że kabaka ma być anglikaninem, odkąd Buganda znalazła się pod protektoratem. Mwanga był już wtedy katollikiem, dostał imię Leon. Został ochrzczony przez ojców białych. Nie lubił Brytyjczyków. Ci go zmusili do powtórnego chrztu i dali mu imię Daniel. Wcześniej Mwanga dał ziemię ojcom białym. Wiele ziemi... Wzgórze Lubaga, gdzie dziś znajduje się katedra. Kiedy Brytyjczycy przyszli, cała ziemia należała do katolików. (...)
Opuszczamy rodzinę Walugembe. Żona księcia wręcza upominek. Drewniana solniczka z cytatem z Ewangelii "Miłujcie się wzajemnie, jak Bóg Was umiłował".
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.