"Jak w parafii na Strachocinie czytają Pismo Święte" to cykl świadectw ludzi, których życie zmieniło się przez regularne słuchanie słowa Bożego. Mogą go słuchać uczestnicy Mszy św. w parafii NMP Bolesnej przy ul. Tatarakowej we Wrocławiu oraz osoby korzystające z parafialnego kanału YouTube.
Jerzy regularnie czyta Pismo Święte od ponad 35 lat. - Najpierw myślałem, że chodzi głównie o czytanie Biblii, a potem dopiero zrozumiałem, że chodzi bardziej o słuchanie - o to, by usłyszeć żywego Boga, który do nas mówi - tłumaczy. Dodaje, że momentem przełomowym było dla niego także uświadomienie sobie, że warto przed każdym czytaniem/słuchaniem modlić się do Ducha Świętego. - Wiemy, że to Duch podyktował kiedyś słowo Boże tym, którzy je spisali... Skoro On je "zakodował", to On jest potrzebny, by je "odkodować" dla każdego, kto je czyta - mówi. Wspomina, że właśnie wsłuchiwanie się w słowo poprzedzone modlitwą do Ducha Świętego otwarło przed nim Biblię w nowy sposób. Pewne słowa zaczęły go poruszać, dotykać. Kiedy pod ich wpływem podejmował konkretne decyzje w swoim życiu, były to zawsze decyzje dobre. Słowo wnosi w jego codzienność pokój.
Krzysztof wyjaśniał, że spotkanie ze słowem to jego pierwsza aktywność w ciągu dnia. Zapala świecę i po chwili wyciszenia rozpoczyna lekturę Ewangelii przewidzianej na dany dzień. Uświadamia sobie, że każdy jego oddech, gest, czyn jest zamierzony przez Boga. Słowo uspokaja go, ale przede wszystkim pozwala z miłością spoglądać na każdego człowieka; widzieć w nim kogoś stworzonego na obraz i podobieństwo Boże - dostrzegać to nawet w sytuacjach trudnych, konfliktowych.
Mariola wspominała, że choć od bardzo dawna wiedziała, jak ważne jest słuchanie słowa Bożego, długo, przytłoczona różnymi obowiązkami, zmęczeniem, nie mogła zdobyć się regularne spotkania z nim. - Wszystko zmieniło się, gdy poznałam żywą obecność Boga w Duchu Świętym, gdy poznałam Ducha Świętego - mówiła. To Jego prosiła, by rozkochał ją w słowie. Od paru lat słucha go rano. Wstaje o 5.15, zapala świecę i spotyka się z Bogiem w Jego słowie. Jednym z owoców jest, jak mówi, to, że przestała przejmować się tym, jak ją widzą ludzie. "Jak Ty mnie widzisz?" - pyta Boga.
Kamil opowiadał, że proces nawracania się w jego życiu zaczął się ok. 7 lat temu, od pewnym rekolekcji parafialnych. - Z koszyka stojącego pod krzyżem można było wylosować cytat z Pisma Świętego. Pomodliłem się do Pana, prosząc, by przemówił do mnie, żebym mógł Go bardziej poznać, i wylosowałem fragment dla siebie - mówił. Po wyjściu z kościoła zapytał swojego taty, jaki wylosował cytat. Okazało się, że ten sam - to były słowa z Ewangelii św. Jana mówiące, że Bóg zesłał na świat swojego Syna Jednorodzonego, by każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. - Myślałem, że może wszystkie kartki z cytatami są te same. Wróciłem do kościoła i zacząłem sprawdzać, ale okazało się, że tylko te dwa wylosowane przez nas brzmiały tak samo - wspomina. - To doświadczenie wzbudziło we mnie pragnienie poznawania coraz głębiej słowa Bożego. Wylosowany fragment powracał do mnie w życiu wiele razy. Modliłem się nim na co dzień. Zadawałem sobie kolejne pytania: kim jest dla mnie Jezus?
Stwierdził, że tak naprawdę wciąż Go nie zna. Zaczął rozważać fragmenty z danego dnia, spotykać się z Bogiem w słowie, a także w Eucharystii; odkrywać Maryję. Pomału w jego życiu zaczęło się wiele rzeczy porządkować, układać, m.in. w relacjach z bliskimi. W rodzinie zaczęły wręcz dziać się cuda – niektóre osoby zaczęły powracać do Boga. - Bez rozważania słowa Bożego ciężko jest zakochać się w Jezusie i dowiedzieć się, kim ja jestem dla Boga. Odkryłem, że bez Niego nie potrafię osiągnąć zbawienia.
Całe świadectwa do wysłuchania TUTAJ.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Piotr Sikora o odzyskaniu tożsamości, którą Kościół przez wieki stracił.