- Czas, który przeżywamy, jest taki, że przy wszystkich optymistycznych oczekiwaniach związanych z medycyną widać, że nie jesteśmy panami tego życia tu i teraz. Trzy miesiące temu nikt nie myślał o chorobie, która będzie zwabiać dziesiątkami tysięcy. Życie wieczne nie jest życiem, które nas tu całkowicie zajmuje. Nie chodzi o to, by przedłużać to życie w nieskończoność. Życie wieczne jest życiem jakościowo innym. Jest życiem, które możemy otrzymać wyłącznie od Boga - mówił arcybiskup Grzegorz podczas porannej Mszy Świętej w domu biskupów łódzkich.
Odnosząc się do Ewangelii, metropolita łódzki wskazał na to, że woda i chleb są nam dane na życie wieczne.
- Czy jest coś bardziej potrzebnego w naszym życiu niż woda i chleb? Jezus mówi: Bóg jest w twoim życiu potrzebny jak woda i chleb, żebyś miał życie wieczne. Bóg ci daje siebie jako wodę i jako chleb. Wodą, o której mówił do Samarytanki, był Duch Święty, a chlebem, o którym mówi, jest On sam. Jak chcesz być naprawdę człowiekiem, to musisz pić wodę, którą jest Duch, i jeść chleb, którym jestem Ja sam. Bez tego człowiek nie może powiedzieć, że naprawdę żyje! - zauważył łódzki pasterz.
- My nie mówimy o tym, że Bóg nam może przedłużyć życie o 15 lat. To nie chodzi o to, czy tu będziesz żył jeszcze dwa dni, czy 50 lat. Perspektywą właściwą dla człowieka jest życie wieczne - dodał kaznodzieja.
Kończąc homilię, hierarcha zauważył, że w chrześcijaństwo wpisany jest pewien paradoks - liczy się dzień obecny!
- Nawet nie ten rok i nie następne 10 lat. Liczy się dzień obecny. Nie wiadomo, czy będę miał władzę nad jutrem, bo nad przeszłością nie mam już w ogóle władzy. Ale to "teraz" trzeba przeżywać w perspektywie wieczności, nawet nie w perspektywie kilku pokoleń - zakończył.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).