Dotychczasowe życie legło w gruzach. Kiedy wróci „normalność”? Czy wróci? I jaka?
Niedziela. 19. dzień od pierwszego zarażenia koronawirusem w Polsce. 19. dzień w cieniu epidemii… Dobra wieść jest taka, że pod koniec tygodnia miało być już w Polsce ok. 1000 zarażonych. Jest znacznie mniej. Przynajmniej tych, o których wiemy. To jeszcze raczej nie wynik podjętych działań. Pozytywne skutki „narodowej kwarantanny” przy tym cyklu zarażania się (kilka dni do dwóch tygodni bez objawów) można będzie zobaczyć dopiero po niedzieli, a jeszcze wyraźniej – po niedzieli następnej. Co będzie dalej, wie dziś chyba tylko jeden Pan Bóg… W Chinach… Tak w Chinach, z których wirus rozprzestrzenił się na cały świat, sytuacja powolutku wraca do normy. Znaczy – można. Ale marna to pociecha, gdy na południe i na zachód od nas epidemia zbiera coraz bardziej przerażające żniwo…
Co będzie dalej, wie dziś tylko Pan Bóg – napisałem. Myślę jednak, że nie tylko wie: On jedyny mógłby też nam pomóc. Trzeba usilnie Go o to prosić. Trzeba. Póki co….
Nie wiem, ilu ludzi się modli o oddalenie od nas tej klęski, ilu odbiera te dni jako okazję do metanoi, nawrócenia, a ilu uważa, że nie ma potrzeby Boga prosić ani nie trzeba w swoim życiu niczego zmieniać, bo poradzimy sobie sami. Nie wiem, ale trochę mnie jednak martwi, że kościoły opustoszały, choć przecież nie są zamknięte. Tam można się zarazić – myśli pewnie ten i ów. I ma rację. Ale równie dobrze, jeśli nie łatwiej, można zarazić się z sklepie czy na grupowych spacerach. Z tego zresztą powodu zamyka się szlaki, w niektórych miejscach ogranicza wstęp do lasu, bo na niektórych - tłumy. Czy jednak nie za bardzo liczymy jedynie na ludzkie siły?
Lepiej się uciekać do Pana, niż pokładać ufność w człowieku – mówi psalmista. Przy okazji szukania tego cytatu (żeby niczego nie pomylić cytowaniem z pamięci) dowiedziałem się, że to zdanie jest środkiem Biblii. Może to bez znaczenia, a może jednak nie? Wszak przypadki istnieją tylko w gramatyce. W życiu raczej nic przypadkiem się nie dzieje. Nie mówię, że Bóg steruje przypadkami, ale że nieraz je wykorzystuje w swoich planach. Może więc też nie całkiem przypadkiem kiedyś skrybowie tak podzielili święty tekst na wersety, że akurat to zdanie jest w jej centrum?
„Lepiej się uciekać do Pana, niż pokładać ufność w człowieku”. Potrzebujemy Boga nie tylko w czasie epidemii. Będziemy Go też potrzebować, gdy przyjdzie nam zmagać się z jej skutkami. Także gospodarczymi. Może jednak warto nie odwracać się od Niego plecami, skoro On wszystko może?
Zżymają się niektóre autorytety, kiedy ktoś o epidemii mówi jako o Bożej karze. Przyznaję, ich twierdzenia, że „Bóg nie karze”, nieszczególnie mnie i wielu poważniejszych ode mnie ludzi przekonują. Bo niby dlaczego w zrządzeniach losu nie mielibyśmy widzieć Jego woli? Jak napisałem, przypadki istnieją tylko w gramatyce. Nie twierdzę, że Bóg specjalnie zesłał na nas zarazę. Ale dlaczego nas przed nią nie ratuje – nie sposób nie zapytać. Może właśnie dlatego, że ciągle widzi głównie nasze plecy, nie twarze? Może dlatego, że ciągle pokładamy ufność w człowieku, ludziach i uważamy, że Bóg do niczego nie jest nam potrzebny?
Bóg jest dobry. Ale patrzy z perspektywy wieczności. I jest Panem naszego życia i śmierci. Choć zna nawet liczbę włosów na naszej głowie, troszcząc się o nas dużo bardziej niż ptaki czy kwiaty na łąkach, nie daje nam życia wiecznego na tej ziemi. Wszyscy przejdziemy do wieczności przez bramę śmierci (z wyjątkiem tych, którzy doczekają paruzji). Obraz Boga, który kocha głaszcząc po główce, jest po prostu nieprawdziwy. Miłość Boga bywa twarda i wymagająca. Jak podczas wędrówki, bywa słońce, bywają burze. Jeśli chcemy, by było łatwiej – a ja taki odważny nie jestem, żeby mówić Bogu, że każdą najtrudniejszą próbę przejdę z uśmiechem – to musimy Go prosić.
Zresztą… Mimo całej swojej grozy mamy jednak dość łagodną epidemię. Zdecydowana większość choruje bez poważniejszych komplikacji. Bóg nie dopuścił do nas gorszej. To dobra okazja, by w porę się opamiętać. By pokazać Bogu nasze twarze, nie plecy. By w końcu z pokorą zauważyć, że jednak nie człowiek, ale On jest Panem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W imieniu papieża uroczystości beatyfikacyjnej we Fryburgu będzie przewodniczyć kardynał Kurt Koch.
W 1966 roku biskupi Stanów Zjednoczonych ograniczyli ten obowiązek do okresu Wielkiego Postu.
Formuła podjęta przez pomysłodawców i realizatorów od początku znalazła odbiorców.
Caritas Polska przygotowała też specjalny raport “Bezdomność w Polsce”