Wszystkie szkoły w Polsce zostają od poniedziałku zamknięte - ogłosił premier Mateusz Morawiecki. To samo dotyczy przedszkoli, żłobków i obowiązuje przez dwa tygodnie. Zajęcia w szkołach wyższych zostają wstrzymane z dniem jutrzejszym. Premier apeluje do wszystkich pracodawców, by tam, gdzie to możliwe, wprowadzili prace zdalne. Zdiagnozowano kolejne przypadki zachorowania: tym razem na Śląsku i w Łodzi.
Najlepszym wyjściem dla naszych dzieci jest niewychodzenie z domu - dodał. Bo - jak wyjaśnił - koronawirus jest dla nich niezbyt groźny, ale mogą w sposób nieświadomy zarazić swoich dziadków, a dla nich byłoby to niebezpieczne.
Szkoły, także niepubliczne, zostają zamknięte na dwa tygodnie i z opóźnieniem, by dać rodzicom możliwość zorganizowania życia rodzinnego w nowej sytuacji. Jednak uczniowie szkół średnich, którzy potrafią zadbać o siebie, powinni zostać w domu już od jutra. W wyjątkowych przypadkach - jak powiedział minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski - szkoły w czwartek i piątek mogą organizować opiekę nad uczniami.
- To są działania zapobiegawcze. Obecnie nie ma żadnego zagrożenia epidemicznego w szkołach. Nie ma powodu, żeby dzisiaj zabierać dzieci w jakikolwiek sposób wcześniej - zaznaczył minister zdrowia Łukasz Szumowski.
Wprowadzone ograniczenia nie wpływają na organizację roku szkolnego, w tym na terminy egzaminów. Minister sugeruje korzystanie przez nauczycieli z pracy zdalnej z uczniami, np. z użycie platformy epodreczniki.pl. Zarządzenie nie będzie obowiązywało w szkołach i przedszkolach, w podmiotach leczniczych oraz jednostkach pomocy społecznej, w szkołach funkcjonujących w młodzieżowych ośrodkach wychowawczych, młodzieżowych ośrodkach socjoterapii i specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych oraz w szkołach w zakładach poprawczych i schroniskach dla nieletnich oraz szkłach przy zakładach karnych i aresztach śledczych.
Nauczyciele będą w gotowości do pracy, natomiast nie będziemy wymagali, żeby przychodzili do szkoły; zgodnie z kodeksem pracy należy im się za to wynagrodzenie - poinformował minister Piontkowski.
Jak powiedziała minister rodziny Marlena Maląg, zamknięte mają być także wszystkie, także niepubliczne przedszkola, żłobki i kluby dziecięce. - Rodzice (mama albo tata) mogą skorzystać z dodatkowego zasiłku opiekuńczego; zwolnienie lekarskie nie jest wymagane, wystarczy złożenie oświadczenia u pracodawcy - dodała. Chodzi o dzieci do 8. roku życia.
- Zwróciliśmy się do jednostek samorządu terytorialnego o zamykanie domów i klubów seniora - podała min. Maląg.
Min. Szumowski radzi, by opieki nad dziećmi nie sprawowali dziadkowie. - Chrońmy naszych seniorów -zaapelował.
- Zajęcia dydaktyczne w szkołach wyższych mają być wstrzymane od jutra - ogłosił minister nauki Jarosław Gowin. Nie oznacza to jednak zamknięcia uczelni. Mają one w w miarę możliwości korzystać z e-learningu. Kontynuowane mają być także badania naukowe oraz prace administracyjne. Normalnie powinny przebiegać procedury wyboru nowych władz uczelni. "Nie widzimy potrzeby, żeby zmieniać terminy rekrutacji" - dodał. Podobne ograniczenia wprowadzono także na uczelniach artystycznych.
Premier dodał, że zamknięte zostają także wszystkie placówki kultury, muzea, filharmonie, także kina.
Sanatoria nie zostają zamknięte, bo obowiązują w nich wysokie warunki sanitarne, ale warto rozważyć rezygnację z wyjazdów do sanatoriów, by nie podróżować transportem zbiorowym.
Minister zdrowia Łukasz Szumowski podkreślił, że administracyjne zakazy nie są w stanie powstrzymać koronawirusa. Wiele zależy od postawy Polaków, zwłaszcza tych młodych, którzy nie będą chodzić do szkół.
- To nie jest czas wolny. Ten błąd został popełniony we Włoszech: młodzież, która nie chodziła do szkół, chodziła do klubów, na spotkania towarzyskie, do restauracji- zauważył.
- To jest czas kwarantanny naszego społeczeństwa. Czas, który powinniśmy spędzić w domu, w izolacji. Doświadczenie Chin pokazuje, że bez zaangażowania całego społeczeństwa nie da się opanować CoV-2. Prosimy wszystkich obywateli o poważne potraktowanie tego wspólnego wyzwania - zaapelował minister zdrowia.
Według Mateusza Morawieckiego, Polska wyprzedza inne kraje we wprowadzaniu środków profilaktycznych, by zapobiec rozpowszechnieniu się wirusa.
Rząd pozostaje w kontakcie z Konferencją Episkopatu Polski i ze wszystkimi związkami wyznaniowymi. Pozytywnie ocenia zwiększenie liczby mszy po to, by ich uczestnicy nie stali od siebie bliżej niż 1 metr. Nie ma natomiast obecnie dyrektyw mówiących o potrzebie zamykaniu świątyń.
"Jest to wirus, który szybko potrafi mutować i zmieniać swój charakter. Specjaliści mówią, że szczepionka jest pod znakiem zapytania, może w ogóle nie uda się ją wypracować" – powiedział premier. Jeśli jednak się uda – jak dodał - to może się to zdarzyć w przeciągu kilkunastu miesięcy o czym mówią eksperci. "Będziemy, być może, przez dłuższy czas żyć z tym wirusem" - stwierdził Mateusz Morawiecki.
W środowe popołudnie podano również informację o zdiagnozowaniu kolejnych przypadków zachorowania na COVID-19: to 8-letnie dziecko hospitalizowane w Cieszynie oraz młoda kobieta z województwa łódzkiego. Dziecko jest spokrewnione z przebywającymi w cieszyńskim szpitalu osobami, u których potwierdzono wcześniej obecność koronawirusa z Wuhan. Obecnie w Polsce potwierdzono 27 przypadków zachorowania.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Boże Narodzenie jest również okazją do ponownego uświadomienia sobie „cudu ludzkiej wolności”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.