Wydaje się, że dzisiaj jedynym sposobem na zwrócenie uwagi dziecka jest zrobienie własnego programu telewizyjnego. Żeby tylko jeszcze zechciało go oglądać...
Przeciętny amerykański nastolatek spędza więcej niż siedem i pół godziny dziennie przed różnorakimi formami mediów (telewizją, muzyką, grami wideo, internetem itd.). Jeśli uwzględnisz czas spędzany na wielozadaniowości (korzystanie z więcej niż jednej formy mediów równocześnie), da to w sumie prawie jedenaście godzin dziennie. Do tego należy dodać prawie dwie i pół godziny spędzane przez młodych użytkowników telefonów komórkowych na esemesach i rozmowach każdego dnia! Młodzi ludzie spędzają więcej czasu zaangażowani w te czynności niż w jakiekolwiek inne, ze snem czy szkołą włącznie. Wydaje się, że już dzisiaj jedynym sposobem na zwrócenie uwagi dziecka jest zrobienie własnego programu telewizyjnego (żeby jeszcze zechciało go oglądać).
I tak jak pięćdziesiąt lat temu konsumowanie tak wielu treści medialnych byłoby bardziej stratą czasu niż niebezpieczeństwem duszy (w końcu seriale telewizyjne takie jak "Kocham Lucy" przedstawiały małżeństwa śpiące w osobnych łóżkach), tak obecnie sitkomy przedstawiają samotnych rodziców wychowujących nastolatków, podczas gdy niemalże dzieciaki dzielą ze sobą łóżko. W rzeczywistości osiemdziesiąt dwa procent programów telewizyjnych najczęściej oglądanych przez młodzież zawiera treści seksualne, a tylko dziesięć procent z nich zawiera wzmiankę o ryzyku lub odpowiedzialności związanej ze współżyciem.
Podczas gdy wielu twierdziło, że taka rozrywka jest nieszkodliwa, czasopismo medyczne „Pediatrics” zanotowało, że młodzi ludzie, którzy są narażeni na więcej treści seksualnych w mediach, są bardziej skłonni zainicjować współżycie płciowe i częściej zachodzą w ciążę. Według badań przeprowadzonych na grupie większej niż 1700 nastolatków, „młodzież, która oglądała najwięcej treści seksualnych, zachowywała się bardziej ryzykownie: dwunastolatek w najwyższym stopniu narażony na te treści zachowywał się jak czternasto- czy piętnastolatek przy najniższym stopniu narażenia”. Bez wątpienia młodzi ludzie, którzy konsumują ogromne ilości treści seksualnych w telewizji, rozwijają schematy myślenia bardziej nasycone seksem i mają tendencję do życia zgodnie z tymi treściami.
Niestety, w większości domów telewizor zajmuje miejsce kapliczki, i to nie tylko z uwagi na uprzywilejowane umiejscowienie. Ośmiu na dziesięciu nastolatków przyznaje, że ich rodzina zostawia telewizor włączony przez większość dnia, nawet jeśli nikt go nie ogląda! U prawie dwóch trzecich nastolatków telewizor jest włączony nawet podczas posiłków. Ponad siedemdziesiąt procent młodych ludzi ma także telewizor w swoim pokoju i takie osoby spędzają rocznie prawie 400 godzin więcej przed ekranem! A przecież łatwiej jest odmówić ofiarowania dziecku telewizora, niż usunąć go, gdy już na to pozwolisz i zreflektujesz się, że nie była to przemyślana decyzja. Pamiętaj jednak zarazem, że choć zabranie telewizora z pokoju twojego nastolatka może być tak łatwe jak usunięcie zęba mądrości bez znieczulenia, to nie wahaj się tego zrobić, jeśli uznasz, że przyszedł na to czas.
Jednak telewizor to tylko początek. Gdy nastolatek wyjdzie z domu, często ogląda filmy w samochodzie lub na telefonie. Może także odwiedzić dom przyjaciela i grać w gry wideo. Ci, którzy grają w gry, przeciętnie spędzają kilkanaście godzin tygodniowo zaangażowani w tę aktywność. Skutkiem tego jest znudzenie, zniecierpliwienie i zupełne odłączenie się tych młodych ludzi od swoich rodzin. Co zaskakujące, największymi konsumentami mediów nie jest młodzież, ale dzieci w wieku 11–14 lat. Gdy wchodzą w okres dojrzewania, ich korzystanie z mediów nagle wybucha. Rodzice muszą zatem podjąć odpowiednie środki, aby zwrócić uwagę nie tylko na jakość mediów, które otrzymuje młody człowiek, ale także na ich ilość.
Podaruj nastolatkowi konsolę do gier wideo, dostęp do internetu, iPoda, telefon komórkowy, laptopa i telewizor, a prawdopodobnie nie zobaczysz go, dopóki nie wyłoni się ze swojego pokoju w samą porę, żeby pójść na studia...
*
Powyższy tekst jest fragmentem książki "Czysta miłość. 10 sposobów na (od)budowanie niewinności nastolatków". Autorzy: Jason Evert, Chris Stefanick. Wydawnictwo: W drodze.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).