Naiwność w niczym nie pomaga. Nie buduje pokoju. Trzeba jednak zmienić swoje myślenie. Zamiast po prostu: “ten bandyta” myśleć raczej: “ten bandyta, mój brat”.
Już za kilka dni 53. Światowy Dzień Pokoju. W orędziu przeznaczonym na ten dzień papież po raz kolejny mówi o jedynym skutecznym sposobie budowania pokoju na każdym poziomie: przez prawdziwe braterstwo i dialog. To sposób nie tylko niedoceniany, ale wręcz deprecjonowany: uważany często za szkodliwy. Dialog wymaga dobrej woli po obu stronach. Życzliwość łatwo wykorzystać. Nie da się prowadzić dialogu z bandyta (!)
Tymczasem papież mówi:
"Nie możemy oczekiwać utrzymania stabilności na świecie poprzez strach przed unicestwieniem, w bardzo niestabilnej równowadze, zawieszonej na skraju otchłani nuklearnej i zamkniętej w murach obojętności, gdzie podejmowane są decyzje społeczno-gospodarcze otwierające drogę do dramatów odrzucenia człowieka i stworzenia, zamiast strzec siebie nawzajem. Jak zatem zbudować drogę pokoju i wzajemnego uznania? Jak przełamać chorobliwą logikę pogróżek i strachu? Jak pokonać dominującą obecnie dynamikę nieufności?
Musimy dążyć do prawdziwego braterstwa opartego na wspólnym pochodzeniu od Boga, braterstwa realizowanego w dialogu i wzajemnym zaufaniu. Pragnienie pokoju jest głęboko zakorzenione w sercu człowieka i nie wolno nam rezygnować, godząc się na coś, co byłoby od niego mniejsze."
Z nieskutecznością koncepcji odstraszania zgodzić się łatwiej. Upraszczając, brzmi to jak wymiana komunikatów: “Zabiję cię, jeśli to zrobisz! To ja cię wtedy zabiję bardziej! Zobaczymy, kto będzie szybszy!” Istotnie, dużo nam przyjdzie ze śmierci tysięcy i milionów ludzi w innej części świata, jeśli kiedyś po którejś stronie znajdzie się człowiek, który postanowi sprawdzić skuteczność gróźb, albo nie będzie wystarczająco panował nad swoimi emocjami i da się ponieść...
Ale powstaje pytanie: jak rozmawiać z bandytą? Z kłamcą, z kimś kto co innego mówi, co innego robi? Z kimś, kto naszą dobrą wolę spróbuje wykorzystać na swoją korzyść? Tak, to poważne niebezpieczeństwo. Nie chodzi o naiwność. Naiwność w niczym nie pomaga. Nie buduje pokoju. Trzeba jednak zmienić swoje myślenie. Zamiast po prostu: “ten bandyta” myśleć raczej: “ten bandyta, mój brat”.
Tak, bandyta. Więc trzeba uważać. Ale mój brat. Niektóre sposoby działania, choć może wydają się skuteczne, jednak odpadają.
"Drugi nigdy nie powinien być spychany do tego, co mógł powiedzieć lub uczynić, ale powinien być widziany przez pryzmat obietnicy, którą w sobie niesie. Tylko wybierając drogę szacunku można przełamać spiralę zemsty i wejść na drogę nadziei" – pisze papież.
Tak, może w tej chwili to jest bandyta. Ale nie musi nim być. Jest w nim – choćby na samym dnie, zadeptane, ale nie zniszczone – Boże podobieństwo. Jest w nim zdolność dobra, zdolność kochania. Jest potrzeba pokoju. Być może wiele stoi jej na drodze, wiele potencjalnych zysków i wiele obaw, ale przecież ciągle istnieje.
Nie, nie mam zamiaru zakładać, że od jednego dobrego słowa coś się odmieni. To byłaby skrajna głupota, a ta nigdy do dobra nie prowadzi. Ale tych okruchów dobra trzeba szukać. Próbować się porozumieć, tak jak próbowałabym się porozumieć z bratem.
Mimo wszystko.
To nie jest droga krótka. Być może trzeba dziesięcio- czy nawet stuleci. Ale niech już ten czas zacznie biec.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.