O katolickim Kościele imigrantów i o protestanckim Kościele, który błogosławi aborcję i „małżeństwa” homoseksualne, z ks. Marianem Jancarzem, proboszczem katolickiej katedry w Sztokholmie, rozmawia ks. Tomasz Jaklewicz.
Czy bardziej konserwatywny pastor może odmówić udzielenia ślubu parze tej samej płci?
– Nie może. Postanowienia walnego zgromadzenia obowiązują wszystkich. Kiedy wprowadzano święcenia kobiet, początkowo pozostawiono tzw. klauzulę sumienia, czyli, że nie każdy pastor musi to uznać. Ale już po 20 latach ten kościelny „parlament” zadecydował, że w Kościele musi być jedność, czyli wszyscy muszą uznać posługę kobiet. Zmiany obyczajowe wprowadzane są krok po kroku. Tak było z homoseksualizmem, i w państwie, i w Kościele. Zaczyna się od skromnych żądań, a dochodzi do prawnego uznania „małżeństw” tej samej płci. Dyskusje na ten temat, które są dziś w Polsce, tutaj były 20 lat temu. Niektóre słowo w słowo.
Czyli podczas „ślubu” osób homoseksualnych wszystko odbywa się w kościele tak samo jak podczas zawierania normalnego małżeństwa?
– Tak, nawet w przysiędze małżeńskiej jest zachowana formuła niemal taka sama jak katolicka.
Zaraz, zaraz, przecież Kościół protestancki dopuszcza rozwody. Więc po co taka formuła?
– Tego nikt nie rozumie. Już Luter dopuszczał rozwód, więc to nigdy nie był problem. Ale zachowali katolicki rytuał małżeństwa.
Ile jest kobiet duchownych?
– Są trzy kobiety biskupi, w tym jedna emerytka. Już dziś większość duchownych to kobiety. I przewiduje się, że w ciągu 20 lat będzie to całkowicie kobiecy zawód.
Jak wygląda w Szwecji sprawa aborcji?
– Aborcja jest uznana za prawo kobiety. Są pewne kościelne ruchy pro-life, które nazywają po imieniu prawdę o aborcji, ale oficjalnie Kościół protestancki uznaje również prawo do aborcji. Tak ustaliło walne zgromadzenie.
No dobrze, a jeśli pewnego dnia to zgromadzenie przegłosuje na przykład, że nie ma Boga…
– Pewien Szwed, ateista, urządził taką prowokację. Zapisał się do szwedzkiego Kościoła, płacił podatek, przekonał kolegów, żeby wybrali go do rady w parafii i potem na forum tego ogólnokościelnego zgromadzenia. Tam złożył wniosek, że reprezentuje ateistów w Kościele i prosił, by zadekretować, że nie trzeba wcale wierzyć w Boga, aby należeć do Kościoła.
I co?
– Uzasadniał, że jest obywatelem szwedzkim, płaci podatek na Kościół i domaga się uszanowania jego ateistycznych poglądów. W ten sposób udowodnił, że jest możliwe, na szczęście tylko teoretycznie, że któregoś dnia Kościół luterański uzna, że Boga nie ma. Ale chciałbym podkreślić, że w tym Kościele jest milcząca większość, która nadal wierzy, jak dawniej wierzyła. Gdyby przeprowadzić referendum wśród wiernych tego Kościoła, to na pewno większość wypowiedziałaby się przeciwko wielu liberalnym zmianom, których dokonano w ciągu ostatnich lat.
Czy wśród tej milczącej większości nie ma kogoś, kto powie głośno „dość”?
– Zdarzają się, ale są wyciszani. Biskupi są zatwierdzani na urzędzie przez państwo, więc przechodzą selekcję. Komisja, która ich zatwierdza, dba o to, by biskupi mieli „właściwe” poglądy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).