Prosimy o pomoc bliźnich na ziemi. Więc czemu nie tych w niebie?
Gdy Aleksandra Matuszczyk-Kotulska z Rydułtów miała urodzić trzecie dziecko, okazało się, że złapała jakąś paskudną bakterię. Żeby nie zaszkodzić maleństwu, musiała zjawić się w szpitalu najpóźniej 6 godzin przed porodem – chodziło o podanie antybiotyku. Ola była przestraszona. Bała się, że nie zmieści się w czasie. – Co robić, co robić – myślała gorączkowo. Wtedy znajoma ni stąd, ni zowąd, w czasie rozmowy pod przedszkolem poradziła jej, żeby modliła się do św. Ignacego Loyoli. Utkwiło jej to w głowie, nie na tyle jednak, żeby z rady skorzystać. Ale nazajutrz załatwiała jakąś sprawę w odległej parafii. Przed probostwem zaczepił ją nieznany mężczyzna. Czekał na nią w strugach deszczu, chroniąc się pod parasolem. Podał Oli książeczkę, którą trzymał w ręku. – Nie dawało mi to spokoju, czułem, że powinienem to pani dać – powiedział. I poszedł, zostawiając zdumioną kobietę z książeczką w wyciągniętej dłoni. Nigdy wcześniej nie widziała tego człowieka i nigdy go już nie spotkała. Spojrzała na napis na okładce: „Modlitwy do św. Ignacego Loyoli”. – Myślałam, że się przewrócę. No i oczywiście zaczęłam się modlić z tej książeczki – mówi. Jeden ze znajomych, któremu opowiedziała tę historię, utwierdził ją w przekonaniu, że może być spokojna, bo Loyola wszystkim się zajmie.
Było już po planowanym terminie, gdy zaczęły się bóle. Ola pojechała do szpitala – jak się okazało, w idealnym momencie: 6 godzin przed porodem. Wszystko zostało zrobione jak trzeba. Urodziła córkę 31 lipca. Po wszystkim zawiadomiła znajomych SMS-em. Wtedy zadzwonił do niej znajomy, z którym wcześniej rozmawiała. – Ty wiesz, co dziś za dzień? – zapytał. – Wspomnienie św. Ignacego Loyoli…
To nie mały bóg
Święty Ignacy Loyola jest patronem kobiet oczekujących potomstwa oraz rodzących. Wiąże się to z wydarzeniem z 1545 roku, gdy założyciel zakonu jezuitów towarzyszył modlitwą Małgorzacie Austriackiej w trakcie jej trudnego porodu. Panowało powszechne przekonanie, że Ignacy wyprosił wówczas kobiecie szczęśliwe rozwiązanie. Przekonanie to pozostało w wiernych także po jego śmierci, a nawet wzrosło. To logiczne: skoro modlitwa świętego była tak skuteczna na ziemi, to tym bardziej w niebie, gdzie wpatruje się on w oblicze Boga.
Na tym polega istota kultu świętych: święci w niebie to nie mali bogowie, to nasi bracia i siostry, którzy wstawiają się za nami do Boga. Dlatego o ile Boga – i tylko Jego – prosimy w rozmaitych modlitwach formułą „zmiłuj się nad nami”, o tyle świętym mówimy: „módl się za nami”. Prosimy ich o modlitwę tak samo, jak zwracamy się o to do naszych bliźnich żyjących jeszcze na ziemi. Nie ma to więc nic wspólnego z bałwochwalstwem, to konsekwencja wiary, że „dusze sprawiedliwych są w ręku Boga” (Mdr 3,1).
Na tej także zasadzie tworzy się tradycja modlitwy do konkretnego świętego w sprawie, w której jest on „specjalistą”.
Na każdą okazję
Katalog świętych patronów od różnych rzeczy jest bardzo długi. Każdy znajdzie kogoś dla siebie. Mają swojego patrona strażnicy więzienni (św. Adrian) i więźniowie (św. Dobry Łotr), sędziowie (św. Iwo) i skazańcy (św. Dyzma), mają dentyści i ci, którzy cierpią z powodu bólu zębów (św. Apolonia). Patrona mają lekarze (św. Łukasz) i aptekarze (św. Damian). Święty Barnaba Apostoł oręduje podczas kłótni i pomaga zasmuconym. A gdy człowiek nie wie, co zrobić, gdy wydaje mu się już wszystko stracone i znikąd nie widzi nadziei, to są patroni od spraw beznadziejnych: św. Juda Tadeusz i św. Rita.
Wielu patronów ma jakiś życiowy związek z dziedziną, którą mu przypisano.
Święty Tomasz Morus jako kanclerz królestwa Anglii osobiście dowiódł, że politykę można robić czysto. Zapłacił za to życiem, ale dzięki temu mają w nim swojego orędownika politycy.
Święty Franciszek Ksawery nie bez powodu jest patronem misji katolickich i rozkrzewiania wiary, a do tego Indii i Japonii. Trudno wskazać kogoś, kto z równą gorliwością i podobnym rozmachem głosił Ewangelię jak właśnie on. Ale nie bez przyczyny patronką misji jest także św. Teresa od Dzieciątka Jezus, która swoje niedługie życie spędziła za murami klasztoru. „Nie mogąc być misjonarką czynną, pragnę nią być mocą miłości i pokuty” – napisała kiedyś. Słowa te popierała wierną modlitwą za misjonarzy.
Święty Franciszek Salezy jest patronem pisarzy, literatów, dziennikarzy i prasy katolickiej. Co prawda w XVI wieku, gdy żył, te środowiska praktycznie jeszcze nie istniały, ale święty miał szczególny dar nawiązywania kontaktu z ludźmi. Posługiwał się też „mediami”: na murach i parkanach rozlepiał ulotki, w których zwięźle wyjaśniał prawdy wiary.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.
18 listopada 1965 r. polscy biskupi podpisali się pod orędziem do biskupów niemieckich.
Zawsze mamy wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej - uważa ambasador Ukrainy przy Watykanie.
19 listopada wieczorem, biskupi rozpoczną swoje doroczne rekolekcje.