Popularny benedyktyn o. Leon Knabit skończy niebawem 90 lat. Z tej okazji Wydawnictwo Tyniec uruchomiło specjalną stronę jubileuszową, dzięki której można złożyć życzenia sędziwemu, ale młodemu duchem mnichowi.
Pan Bóg jest jak słońce - wystarczy Go każdemu i każdy może w Jego blasku, w Jego cieple się ogrzać. I potem całą wieczność przy Nim - to jedna ze złotych myśli o. Knabita, którymi zaskarbił sobie miłość tysięcy czytelników. Dowcipny, pogodny benedyktyn będzie obchodził swoje 90. urodziny 26 grudnia. Z tej okazji życzenia jubilatowi można składać na stronie http://jubileusz.ps-po.pl.
Leon Knabit urodził się w Bielsku Podlaskim. Ukończył seminarium duchowne diecezji siedleckiej i był jej kapłanem do roku 1958, gdy przyjęto go do nowicjatu opactwa benedyktynów w Tyńcu. W klasztorze pełnił rozliczne funkcje: proboszcza, mistrza nowicjatu, podprzeora, przeora, a nadto przeora klasztoru w Lubiniu.
Jego działalność rekolekcyjno-duszpasterska z czasem objęła tradycyjne i nowoczesne media. Ojciec Knabit jest autorem wielu książek o tematyce religijnej, od roku 2009 prowadzi bloga (w 2011 r. uhonorowanego nagrodą "Bloga Roku"), prowadził programy telewizyjne (m.in. "Ojciec Leon zaprasza" w TVP i "Ojciec Leon Zawodowiec" w Religia.tv).
Mimo sędziwego wieku wciąż głosi rekolekcje, udziela wywiadów, uczestniczy w spotkaniach autorskich, wykłada, publikuje artykuły w prasie i internecie. Dał się poznać jako znakomity kaznodzieja. Był przyjacielem Karola Wojtyły i popularyzatorem jego myśli. Kawaler Orderu Odrodzenia Polski i Orderu "Ecce Homo", w 2007 r. wyróżniony Laurem Krakowa XXI Wieku.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przypominamy treść wywiadu, który pierwotnie opublikowany został w serwisie KAI styczniu br.
To nowa inicjatywa Księży Marianów, podejmowana w duchu Roku Jubileuszowego.
65-letni prałat Renzo Pegoraro zastąþił na tym stanowisku abp Vincenzio Paglię
Wyrok wywołał protesty nie tylko na Słowacji, ale także za granicą.
Premier Indii Narendra Modi nazwał katastrofę "nie do opisania".