Każdy z nas ma obowiązek kierować się swoim sumieniem. Ale powinien pamiętać, że utożsamienie jakiejkolwiek partii i Kościoła jest nadużyciem. Zarówno ze strony partii, jak i ludzi Kościoła.
Wczoraj w Domu Świętej Marty papież Franciszek mówił o potrzebie modlitwy za rządzących. To słowa zainspirowane wezwaniem św. Pawła z pierwszego czytania:
Polecam przede wszystkim, by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem dobre i miłe w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.
Warto sobie uświadomić, w jakiej sytuacji politycznej św. Paweł to pisze, kto był u władzy i jaki miał stosunek do chrześcijan. Warto też dostrzec cel tej modlitwy: to modlitwa o wiarę i zbawienie dla otaczanych modlitwą. To modlitwa, w której nie ma wrogości, ale troska. Nie ma odrzucenia ani wezwania do politycznego przewrotu. Nie ma próby sięgania po władzę. Jest pragnienie, by żyć spokojnie, pobożnie i z godnością, ktokolwiek by nie był u władzy. Chrześcijanie bowiem – jak pisał w II w. po Chrystusie anonimowy chrześcijanin:
“[...] mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą. [...] Przebywają na ziemi, lecz są obywatelami nieba.”
Żyjemy w innych czasach i innym ustroju społecznym. Zmiana władzy jest czymś naturalnym, wpisanym w system. Jest oczywiste, że nie tylko można, ale i należy wybierać rządzących, co do których jesteśmy przekonani, że uczynią najwięcej dobra. Ale trzeba też pamiętać ostrzeżenie Soboru Watykańskiego II, że “Kościół, który z racji swego zadania i kompetencji w żaden sposób nie utożsamia się ze wspólnotą polityczną ani nie wiąże się z żadnym systemem politycznym, jest zarazem znakiem i zabezpieczeniem transcendentnego charakteru osoby ludzkiej.” (Gaudium et spes, 76). Tak, każdy z nas ma obowiązek kierować się swoim sumieniem. Ale powinien pamiętać, że utożsamienie jakiejkolwiek partii i Kościoła jest nadużyciem. Zarówno ze strony partii, jak i ludzi Kościoła.
Jest prawdą, że w wymiarze społecznym i politycznym często koncentrujemy się na środkach ludzkich, zapominając o tym, że Panem jest Bóg. Zapominamy o modlitwie i o poście jako sposobach zmiany rzeczywistości, co więcej: czasem wydają się nam nie na miejscu. Po części to zapewne skutek oderwania myślenia o tym wymiarze życia jako poddanym Bożej władzy, po części jednak poczucie, że tego typu inicjatywy próbują ustawić Boga po jednej politycznej stronie. Potraktować Go przedmiotowo. Nie dostrzega się pytania o Jego wolę, raczej przekonanie, że wiemy jak być powinno i teraz tylko niech On to zrealizuje. Podkreślam: mówię o tym, co mogą widzieć patrzący, nie twierdzę, że tak jest naprawdę. Nie chcę oceniać niczyich intencji.
Jeśli ktoś jednak w ten sposób myśli, przypominam, że Boga zmanipulować się nie da, a modlitwa powinna nas poddawać Jego woli, nie odwrotnie. To stwierdzenie powinno zarazem uspokoić wszystkich, którzy są przekonani, że dobro leży gdzie indziej: modlitwa służy tylko dobru. Jeśli zatem to ich wybór jest dobry, modlitwa będzie dla nich wsparciem. Niech zatem się modlą, z czystą intencją.
Jedno jest pewne: modlitwy bardzo potrzeba. Za rządzących, kto by nim nie był, i o nasze nawrócenie.
PS. Na kolejnej stronie fragment Listu do Diogneta z II w., mówiącego o miejscu chrześcijan w świecie. Zachęcam do lektury.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Opisuje swoje „duchowe poszukiwania” w wywiadzie dla„Der Sonntag”.
Od 2017 r. jest ona przyznawana również przedstawicielom świata kultury.
Ojciec Święty w liście z okazji 100-lecia erygowania archidiecezji katowickiej.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.