Przez jego Miasto Chłopców przeszły setki nastolatków, którzy inaczej mogliby skończyć na ulicy. Jego filozofia uchodziła za rewolucyjną.
Ksiądz Edward Joseph Flanagan był za życia doceniany za swoją działalność na rzecz wychowania chłopców. Stał się swego rodzaju celebrytą, o którym pisała prasa i o którym nakręcono nagrodzony Oscarem film. Nie znaczy to, że miał łatwe życie. Wychowany w domu, w którym pamiętano wielki głód, w młodości przeżył emigrację. Krytykowano go też z powodu metod wychowawczych, jakie stosował wobec podopiecznych. Jeden z darczyńców napisał w liście, że nie podoba mu się, iż na zdjęciach z prowadzonego przez ks. Flanagana ośrodka są Murzyni. „Przykro mi z powodu Pańskiej postawy oraz z powodu tego, że odrzuca Pan moją filozofię” – odpisał duchowny. „Ci murzyńscy chłopcy są obdarzeni sercami, umysłami i duszami i są dziećmi Bożymi tak samo jak Pan i ja, i są naszymi braćmi w Chrystusie. Musimy bardziej przypominać Chrystusa w naszej postawie wobec innych ras i wierzeń”. Pochodzący z Irlandii kapłan spotkał się też z potępieniem ze strony swoich rodaków, gdy pod koniec życia odwiedził ojczyznę i skrytykował stosowanie w tamtejszym systemie wychowawczym kar cielesnych.
Pod wpływem filmu
W filmie Normana Tauroga z 1938 r. ks. Flanagan nie waha się używać siły. Bije uzbrojonego gangstera, ale też twardo obchodzi się z Whiteyem Marshem, chłopcem, którego ma wyciągnąć z patologicznego środowiska. Obraz pt. „Boys Town” został nagrodzony za scenariusz i rolę ks. Flanagana, którego zagrał Spencer Tracy. Przyniósł autorom ponad 4 mln dol. przychodu (w tamtym czasie była to ogromna kwota, budżet filmu wyniósł 770 tys. dol.) i doczekał się kontynuacji. Historia wpłynęła na Bobsa Watsona, jednego z młodych aktorów, którzy w nim zagrali. Jako dorosły człowiek Watson został pastorem baptystów. Po latach spotkał Spencera Tracy’ego i przyznał mu się, że wybrał drogę życiową pod wpływem filmowego wizerunku ks. Flanagana.
Potrzeba profilaktyki
Historia przedstawiona przez Normana Tauroga jest fikcyjna, ale Miasto Chłopców istniało. Jego przyszły twórca urodził się w 1886 r. w biednej rodzinie mieszkającej w Irlandii. Był ósmy z jedenaściorga rodzeństwa. W domu pamiętano wielki głód z lat 40. XIX w. Parafia, do której należeli Flanaganowie, straciła wówczas więcej niż co 5. wiernego. Dzieciństwo Edwarda, choć biedne, było chyba szczęśliwe. Członkowie rodziny lubili opowiadać sobie wzajemnie historie, grali też na skrzypcach, flecie i pianinie. Byli głęboko wierzący. Edward był zdolny i prawdopodobnie już jako nastolatek czuł powołanie do kapłaństwa. Aby zapewnić mu odpowiednie wykształcenie, rodzice wysłali go do Stanów Zjednoczonych. Pomoc zapewnił mu starszy brat, który był już na miejscu.
Edward ukończył Kolegium Najświętszej Marii Panny w Maryland i wstąpił do seminarium w Nowym Jorku. Kłopoty zdrowotne sprawiły, że musiał wrócić do Irlandii. Na studia pojechał do Rzymu, gdzie uczył się na Gregorianie. Potem trafił do Innsbrucka. Tam w 1912 r. przyjął święcenia. Jako że sponsorem nauki był biskup Omaha, młody ksiądz zgodził się podjąć posługę w katedrze w tym mieście. Zaczął pracę w jednej z najbiedniejszych dzielnic. Omaha było wtedy ważnym węzłem transportowym. Korzystali z niego m.in. hodowcy bydła. Znaczną część populacji stanowili robotnicy rolni. W 1913 r. wielka susza sprawiła, że zostali bez pracy. Ksiądz Flanagan pracował wśród nich, starając się dostarczać bezdomnym żywność i ubranie. Widział przy tym wiele dzieci pozostawionych bez edukacji i wychowania. Uznał, że nie da się rozwiązać problemu biedy i przestępczości, jeśli właśnie one nie zostaną objęte opieką.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
„Trzeba doceniać to, co robią i dawać im narzędzia do dalszego dążenia naprzód” .
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).