Watykan włączył się w walkę z wirusem eboli w Demokratycznej Republice Konga.
Przebywający z wizytą w tym kraju kard. Peter Turkson przekazał miejscowemu Kościołowi na walkę z tą chorobą 100 tys. euro. Tymczasem organizacja „Save the Children” bije na alarm, że w ciągu ostatnich sześciu miesięcy liczba ofiar śmiertelnych wzrosła czterokrotnie. Od momentu wybuchu epidemii w ubiegłym roku zmarło też ponad 500 dzieci.
Choroba atakuje szczególnie małe dzieci. Około 40 proc. maluchów dotkniętych chorobą ma mniej niż 5 lat. Skutki są bardzo poważne również dlatego, że z powodu dużej śmiertelności, tysiące dzieci straciło przynajmniej jednego z rodziców lub zostało od nich oddzielone. Rozwijający się wirus stwarza dla dzieci ryzyko napiętnowania, izolacji oraz opuszczenia oraz stania się ofiarą wszelkiego typu nadużyć i wykorzystania, a także wcielenia do oddziałów zbrojnych.
W Demokratycznej Republice Konga odnotowano w ciągu roku 2 tys. 600 przypadków eboli. W prowincjach Kiwu Północne oraz Ituri zmarło 1800 osób. Epidemia jest poza kontrolą. Ilość zachorowań wzrasta. W ciągu trzech ostatnich miesięcy liczba urosła do tysiąca – informuje Claudia Lodesani, szefowa włoskiego oddziału stowarzyszenia „Lekarze bez granic”. Przypomina ona, że istnieje niebezpieczeństwo, iż epidemia rozszerzy się na sąsiednie kraje: Ugandę, Sudan Południowy oraz Rwandę.
Do Demokratycznej Republiki Konga przybył w tych dniach prefekt watykańskiej Dykasterii ds. Integralnego Rozwoju Człowieka. Kard. Peter Turkson przywiózł pozdrowienia oraz słowa otuchy od Papieża Franciszka. Na środki do walki z wirusem oraz opiekę nad pacjentami Watykan przekazał wstępnie 100 tys. euro.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.