Dajcie mi modlące się matki, a ocalę świat. Proszę bardzo.
– Jesteśmy zupełnie różne, a chyba jedyna nasza cecha wspólna to głęboka wiara w siłę modlitwy i zawierzenia naszych dzieci Jezusowi, który może je wyprowadzić z najciemniejszych dróg życia, a nam jako matkom dać pokój serca i przywrócić radość z macierzyństwa – dodaje Jędrzejewska. – Nie mamy innych celów poza modlitwą i 100-procentowym zawierzeniem naszych dzieci i wnuków Jezusowi.
Dary i zadania
Na jubileusz do Białegostoku przyjechały panie tuż po trzydziestce, zaczynające swoją macierzyńską drogę, ale też panie pięćdziesiąt lat starsze: matki, babki i prababki. – My tu wszystkie, bardziej lub mniej, po „macierzyńskich przejściach” – opowiada mama ze Szczecina. – Jednej dziecko choruje, inna ma problemy z nastolatkami, jeszcze inna mama modli się o nawrócenie syna. Wiele z nas doświadcza trudów na co dzień i żeby się wzmocnić, wspólnie się modli. Regularnie, na spotkaniach ruchu, w niewielkich grupach, w miejscach zamieszkania i co jakiś czas na zjazdach.
Czy ta macierzyńska modlitwa, o dzieci, o rodzinę, o zdrowie, ma moc? Ma. Ale nie zawsze odpowiedź Jezusa jest taka, jak życzy sobie modląca się matka. – Rzeczywiście, na początku wiele z nas przychodzi do ruchu w nadziei, że ta modlitwa „coś da” – że wyprosimy zdrowie czy nawrócenie dla dziecka, jego wyjście z nałogu czy toksycznego związku. I bywa, że tak się dzieje, że rodzą się upragnione, długo wyczekiwane dzieci, że zbuntowany nastolatek się uspokaja, że dorosły syn nawraca się po wielu latach – opowiada prof. Jędrzejewska. – Ale z czasem, jeśli trwamy w modlitwie wspólnotowej, zaczynamy coraz bardziej widzieć, jak Bóg zmienia nas same, nasze postrzeganie dzieci.
Bo dzieci to nie jest własność matek. To niejako depozyt, który matki otrzymują na bardzo krótką chwilę. – Jezus je miłuje bardziej, niż my jesteśmy w stanie. I to On ma dla nich piękne, indywidualne plany na życie – tłumaczy Lucyna Dec. – Uczymy się oddawać nasze dzieci i wnuki Jezusowi w całkowitym zawierzeniu, że On w najlepszym czasie i w najlepszy sposób wszystko może odmienić. Uczymy się cierpliwości i wytrwałości w modlitwie. Szukania woli Bożej w miejsce upierania się przy swoich planach i pomysłach. Po 10 latach bycia w ruchu mogę powiedzieć, że często rozsupłanie tego, co my sami albo nasze dziecko namotaliśmy w życiu, zajmuje sporo czasu nawet Panu Bogu.
Dlaczego? – Bo On nie łamie niczyjej wolnej woli – mówi Lucyna Dec.
W mieście miłosierdzia…
To ciekawe, i chyba nieprzypadkowe, że ruch ma bardzo wiele członkiń właśnie z Podlasia i Białegostoku – miasta miłosierdzia. Dlatego i podczas jubileuszu to tutaj przyjechały panie z całego kraju modlić się, ale i zwiedzać miejsca związane z bł. Michałem Sopoćką i Bożym miłosierdziem. Bożemu miłosierdziu matki zawierzają potem swoje dzieci. W cichej modlitwie najpierw na papierowych karteczkach wypisując imiona dzieci. Jedno imię na jednej karteczce. Modlą się w ciszy i wrzucają kartki do koszyka obok krzyża. Ten symboliczny gest oddania dzieci Jezusowi powtarzają na każdym cotygodniowym spotkaniu.
– Oddajemy nasze dzieci z ufnością, że to Jezus najlepiej się nimi zaopiekuje. I zaopiekuje się nami, matkami, uzdrowi nas z lęków i niepokoju o dzieci – tłumaczy Lucyna Dec.
Wspólna modlitwa matek ma wielką moc. Moc pokoju, moc wzmocnienia, zmieniania świata... – Święty Augustyn mówił: „Dajcie mi modlące się matki, a uratuję świat” – zauważa s. Katarzyna Purska, urszulanka, również zaangażowana w ruch. – Nasza założycielka, św. Urszula Ledóchowska, mawiała podobnie: że przyszłość narodu leży nie tyle w rękach polityków, ile modlących się matek. To wielkie zobowiązanie dla nas, kobiet.
Siostra Katarzyna niedawno odnalazła w Archiwum Głównym Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego w Pniewach zaginiony jeszcze przed wojną obrazek ze św. Andrzejem Bobolą. Razem z innymi Matkami w Modlitwie odczytała to jako znak: matki powinny modlić się też za Polskę. Dlatego podczas jubileuszu każda z mam otrzymała specjalną modlitwę do św. Andrzeja. Imprimatur na nią dała kuria białostocka. Oto jej fragment: „Niech rodzice i nauczyciele w bojaźni Bożej wychowują młodzież, zaprawiając ją do posłuszeństwa i pracy, a chroniąc od zepsucia. (…) Święty Andrzeju Bobola, patronie Polski, prowadź swój naród drogami prawdy Chrystusowej do szczęścia i wielkości. Amen”.
I powierzyły matki, poprzez wstawiennictwo św. Andrzeja Boboli, swoje dzieci, ale i całą Polskę Panu Bogu. Jej odnowę i jedność.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.